|
ODCZYTY Miałem bardzo wiele spotkań, wykładów, odczytów o palindromach w różnych rejonach kraju i w różnych środowiskach. Opisałem to w artykułach umieszczanych w krakowskiej witrynie literackiej Zaszafie. Pierwszych osiem opublikowano w formie książkowej - Listy palindromisty, Zaszafie, Kraków 2011. Zbiór tekstów powoli się rozrasta, a witryna Zaszafie czasem przechodzi przemiany, udoskonalenia i reformy. Teksty wtedy na pewien czas znikają. Zamieszczono tu zbiór mający charakter roboczy. Gdyby czytelnik zauważył błędy - proszę o maila: T.Morawski@ire.pw.edu.pl (Tadeusz Morawski).
1 1. Z palindromami do Krakowa Kraków zwiedzałem wielokrotnie i za każdym razem byłem nim oczarowany, Będąc miłośnikiem Tatr zatrzymywałem się tu w drodze do Zakopanego. Mój pierwszy palindrom też jest związany z tymi miastami. Napisałem go osiem lat temu jadąc w góry. Skojarzyłem przypadkowo słowa określające to, co kolejno widziałem, tabliczki z nazwami obu miast oraz słowo "góry". Czytanie wspak dało zaskakujący wynik: Nowy Targ, góry, Zakopane - na pokazy róg, graty won! Zwiedzając Wawel, Kazimierz, Sukiennice, zabytkowe budynki Uniwersytetu Jagiellońskiego nawet nie podejrzewałem, że kiedyś będę miał wykład w Collegium Maius. Do wszystkiego doprowadził, jak zwykle, przypadek. Zanim o tym napiszę, kilka okazyjnie ułożonych palindromów tematycznie związanych z Krakowem: Oczywiście w środkowym utworze nie chodzi o otrucie siarką sympatycznych smoków. Odchodzimy od legendy i częstujemy smoki tanim winem, w którym siarka zabija tylko drożdże.
łapał za kark - a Kraka złapał W Krakowie mój palindrom został zaprezentowany na Festiwalu Filmowym "Off Camera" w 2008 roku. Jeden z filmów miał tytuł: "Oto łzy me i pokuta" i dostał nagrodę. Oczywiście jest to przewrotna gra słów - wers czytany od tyłu już nie brzmi wzniośle, ale raczej biznesowo. Zobaczmy to w pełnym palindromie: oto łzy me i pokuta - a tu kopiemy złoto W listopadzie 2010. miałem w Krakowie cztery referaty związane z symetrią i palindromami. Zaczęło się od tego, że przeglądałem literaturę fachową związaną z moją profesją - techniką mikrofalową. Do najwyżej cenionych należą tu pisma Institute of Electrical and Electronics Engineers, międzynarodowego stowarzyszenia z siedzibą w Nowym Jorku, którego jestem członkiem ze stopniem Life Senior Member. Ze zdumieniem zobaczyłem, że są tam artykuły młodych naukowców z krakowskiej Akademii Górniczo - Hutniczej, a dotychczas nie było tam takiej grupy. Jak się okazało naukowcy ci przybyli do Krakowa z Wrocławia. A więc już nie tylko ludzie kultury, ale także inżynierów ciągnie do Krakowa?! Wkrótce potem mój główny wydawca - poznański Sorus zaproponował udział w Targach Książki, a z korespondencji z pisarzem i polonistą dr Michałem Rusinkiem wynikało, że w tym samym czasie mogę wygłosić wykład inauguracyjny dla słuchaczy Studium Artystyczno - Literackiego UJ, i to właśnie w Collegium Maius. Doktor Rusinek podarował mi już wcześniej swą książkę "Jak robić przekręty - poradnik dla dzieci". Dzieci lubią przekręcać słowa, oto przykład z tej książki:
DINDŻARŁY Zrewanżowałem mu się swymi książkami oraz palindromem zawierającym jego nazwisko: sake M. Rusinek popija tutaj, i pop Ken, i Surmek - as 2. W hotelu Hotel poradzono mi niedrogi i blisko centrum. Znajoma ostrzegała mnie przed pokojami od strony ulicy, więc poprosiłem o pokój z oknami od strony podwórza. Niestety wszystkie już były zarezerwowane. Hotel tani, trzeba się było także pogodzić z brakiem lodówki. A szkoda - późnym wieczorem zwykle w telewizji nie ma nic ciekawego, a w mojej lodówce zawsze są intrygujące propozycje. W końcówce rozmowy z recepcjonistką, panią Alą, przedstawiłem się jako mistrz palindromów, podałem namiar na www.palindromy.pl oraz omówiłem kilka zabawnych zdań lustrzanych, związanych z kuchnią:
Ala boski miks obala Dodałem do tego historyjkę, w której pewien mieszkaniec Afryki chwali się, że może zjeść coś twardego: jem gips - Pigmej Przebija go Rosjanin Sergiej, który jada twardsze materiały, a ponadto ma naprawdę wilczy apetyt:
Sergiej je i gres Kwadrans po zakończonej rozmowie zadzwonił telefon. Pani Ala poinformowała mnie, że pokój z oknami od podwórka się znalazł i lodówkę też mi tam umieszczą. I jak to sympatyczne wydarzenie ma się do stwierdzenia, że palindromy to tylko poezja nonsensu? W starym centrum Krakowa jest mnóstwo restauracji i barów. Jednak wieczorem nie łatwo jest zjeść jakąkolwiek polską zimną przekąskę, śledzika, tatara, sałatkę z jajkiem w majonezie, galaretkę z ryby czy z nóżek. Młodzi czytelnicy pewnie nawet nie wiedzą, o czym jest mowa. Wszędzie króluje kuchnia włoska. Może czas, by naszych restauratorów zachęcić do polskiej kuchni ulgami podatkowymi? Konsumentom chyba należy się możliwość wyboru. Zilustrujmy kulinarną, rzekomo wspaniałą, rzeczywistość trzema palindromami, potem przedstawiono zbieżne z moimi marzenia w wierszyku Stanisława Osydy (jest tam mój palindrom w drugiej linijce):
ma mirabelki w ćwikle bar "Imam"
Japończyka kusi sake, Z palindromowych przygód w hotelu opiszę jeszcze jedną. Otóż pewnego dnia napisałem recepcjonistce na kartce limeryk z palindromem w drugiej linijce. Autorem jest Paweł Szczeciński. Cytuję z pamięci:
NIK
Podobno w Etiopii Po świetnym limeryku śmiechu było wiele. Nie zdążyłem pomyśleć o kolejnych utworach, bo nagle rozległ się dzwonek, otworzyły się drzwi i weszli nowi klienci. Była to para w średnim wieku, zapewne nie z Etiopii, ona była w spodniach, a on w krótkiej spódniczce. 3. W Akademii Górniczo - Hutniczej
Bardzo miło, jak zresztą wszędzie w Krakowie, przyjęto mnie na AGH. Zapoznałem się tu z niemałymi już osiągnięciami i warsztatem pracy nowopowstałej grupy naukowców - mikrofalowców. Wygłosiłem też referat o niezmiennikach i symetrii obwodów elektrycznych, no i żartobliwy referat o palindromach. Ten ostatni zawierał rożne tematy - ale skoro było to na uczelni technicznej, przytoczymy kilka utworów o tej tematyce. Tematyka trudna, więc podaję komentarze do kolejnych palindromów:
kawusię chcę i suwak I jeszcze trochę takich zdań lustrzanych, już bez komentarzy:
tuli fotoradar - o, to filut 4. Na Targach książki Moje wydawnictwo Sorus ma szeroki asortyment książek. Najlepiej z nich sprzedają się książki o podróżach Kazimierza Nowaka, który przed wojną przemierzył rowerem Afrykę. Palindromy dają możliwość odbywania dalekich podróży intelektualnych bez wstawania ze stołka, ale pod względem popularności nie wygrają one przecież z Afryką. A co mówią te utwory o Afryce? Oto mała próbka:
rabi zna Zanzibar? Ostatnie dwa palindromy są bardzo optymistyczne. Przybliżają nam Afrykę tak bardzo, że można tam nawet dziś spróbować dojechać rowerem. Na Targach Książki miałem odczyt zaraz po prezentacji znanego i zaangażowanego w politykę, zasłużonego Autora.. Wydaliśmy w 2010 roku po trzy książki, obaj mieliśmy dużą liczbę słuchaczy i gromkie oklaski po swoich wykładach. Ale na tym podobieństwo się kończy. Politycy zawsze mnie zadziwiali. Poszukują oni słusznej drogi. Nie znam się na słusznych i niesłusznych drogach - dla mnie drogi są wąskie lub szerokie, równe albo wyboiste. Takie mam podejście - inżynierskie raczej. A że drogi zbudowane 40 - 60 lat temu, rozpadają się ze starości, a dróg zbudowanych w ostatnim ćwierćwieczu jest bardzo mało - porównanie trudno jest zrobić. A jak jeździ się teraz koleją? O tym mówi palindrom: i PKP kpi Nienajlepsza sytuacja skłania nas do szukania nowych możliwości w powietrzu:
i latali Manola bracia i car. Balonami latali Zamiast zajmować się na serio polityką może lepiej poswawolić sobie na te tematy? Na polityce się nie znam, więc nie będzie komentarzy, tylko same palindromy.
ej, obywatelu! Ruleta! Wyboje! 5. Na Uniwersytecie W pięknym zabytkowym Collegium Maius najstarszego naszego Uniwersytetu spotkałem wielu młodych adeptów pisarstwa. Maius - ogromny, nazwa raczej mówi w dzisiejszych czasach o ogromie myśli, a nie o rozmiarach budynku. Przypomniał mi się znany łaciński cytat podnoszący zalety ducha (nie wolno tego czytać wspak!): ars apud animam Głównym celem spotkania była odpowiedź na pytanie - jak pisać palindromy? Można to wyjaśnić tylko w najprostszych przypadkach, nie ma sposobu na stworzenie skomplikowanego i interesującego utworu. Zilustruję to na przykładach. Niektóre imiona, nazwiska czy pseudonimy sensownie czytają się wspak. Te "wspaki" to ananimy, Ananimem Kenara, znanego, nieżyjącego już rzeźbiarza Zakopiańskiego, jest "ranek". Więc zestawienie: ranek - Kenar jest palindromem, ale jest to zbyt skrótowe. Jeśli w środek w miejsce myślnika włożymy inny palindrom, mamy szansę uzyskać bardziej interesujący wynik. Włóżmy tam znany utwór: Zakopane na pokaz I już mamy: ranek, Zakopane. Na pokaz Kenar Miniaturka ta mówi, że oto idziemy rano w Zakopanem na pokaz rzeźb Kenara. Kolejny przykład to Fantomas. Postać znana ze starych filmów, elegancki obwieś, uroczy kasiarz, otoczony pięknymi kobietami. Wraz z ananimem można od razu napisać palindrom: samotna - Fantomas Dodanie czasownika "gani" daje poprawny palindrom: i naga samotna Fantomasa gani Nie jest jednak jasne, czemu samotna pani Fantomasa gani. Przecież był to ulubieniec kobiet. Miniaturka wymaga jeszcze dopracowania. Może przyczyna jest taka, że ona jest naga, a Fantomas jest nadal, co prawda skąpo, ale jednak ubrany? Jest w figach. Teraz wszystko jest już jasne: i naga samotna figi Fantomasa gani I ostatni przykład - weźmy imię Igor. Wraz z ananimem daje to palindrom: Igor - rogi Dodajemy czasownik - palindrom "łamał" i już mamy poprawne zdanie: Igor łamał rogi A rogi skąd wyrastają? Są u łba, co w fazie pośredniej daje niedokończony palindrom: (...abłu) Igor łamał rogi u łba Końcówka "...abłu" pasuje do "diabłu", a łamanie rogów u łba diabła jest ryzykowne. Może to robić bohater albo idiota. Ta druga możliwość prowadzi do finału: a to i diabłu Igor łamał rogi u łba. Idiota! Proste? Wielu twierdzi, że jednak nie jest to takie proste. A przecież to była tylko próba pierwszego kroku. Dlatego namawiam - nie wszyscy muszą pisać palindromy. O wiele łatwiej jest napisać ładny wierszyk zawierający palindrom. Zobaczmy to na przykładzie palindromu: ale skur...Bruksela Oto jak prosto wykorzystał tę symetryczną miniaturkę w dowcipnym wierszyku Aleksander Polański:
Wpisał rzepak, miał sitowie, Krakowskim kandydatom na pisarzy i poetów polecam palindromy:
o, na dar epikowi piwo kipera dano Wszystkim krakowiakom dedykuję palindrom z palindromem w środku: Jest tu i zabawa dziecięca, humor, lapsus, i w końcu wiele bredni (kopa, czyli sześćdziesiąt) - a to jest przecież sama transcendencja zdań lustrzanych a po kinderbalu humor dni (Lapsus!). Palindromu hula bredni kopa Pięknie było. A jak było chwilowo deszczowo - to rekompensowałem to sobie pamiętając o wskazaniach płynących z palindromu:: ja do Pani Wawelu: "ulewa. wina podaj!"
2 1. Wielkopolskie palindromy Poznań, stolica Wielkopolski, rynek z wspaniałym ratuszem, zamek (obecnie centrum kultury), w pobliżu piękne pałace w Kórniku i w Rogalinie. No i na ziemniaki poznaniacy mówią "pyry". To takie turystyczne abecadło. A jak podchodzi do tematu turysta - miłośnik palindromów i innych zabaw słowami. Najpierw zauważmy, że każde słowo podtytułu zaczyna się tą samą literą "p"- a więc jest to tautogram. Potem zadajmy sobie pytanie o właściciela zwiedzanego właśnie pięknego pałacu. Palindrom odpowiada: ale ma pałac - oto cała Pamela W trakcie zwiedzania wynotowujemy interesujące nazwy miast i staramy się ułożyć palindrom z tą nazwą. Ja zanotowałem nazwy miast (w porządku alfabetycznym): Kępno, Koło, Konin, Oborniki, Piła, Rawicz, Szamotuły, Śrem, Środa Wielkopolska, Żnin. Ułożone palindromy czasem wprost zawierają nazwę miasta, czasem tylko luźno się z tą nazwą kojarzą.
on "pęka" - a Kępno? Kolejne dwie nazwy miejscowości to Nakło i Jarocin. Udało mi się napisać całą historyjkę złożoną z trzech palindromów:
matołka Nakło tam? A co ma zrobić ktoś, kto lubi zabawy słowami, ale nie umie układać palindromów? Oto jedna z możliwości - wyszukujemy nazwy w trybie rozkazującym:
Nowy Tomyśł! Ta ostatnie słowo to nazwa wsi w województwie łódzkim, ale jest też taka wieś w Wielkopolsce. Poszukajmy ciekawych nazw małych miejscowości, jest ich mnóstwo. Na pewno znajdziemy pole do jakiejś językowej zabawy. W Poznaniu urodził się znany poeta Stanisław Barańczak, absolwent, a potem profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza, obecnie w Harvardzie, USA. Piszę o tym, bo jest to jeden z największych twórców zabaw słowami. W 1995 roku wydano jego książkę "Pegaz zdębiał", wznowienie było w roku 2008. Są tam różne zabawy, wśród nich pangramy, turystychy, i oczywiście - palindromy. Przytoczę jeden z nich:
"Kraksa!", gadam jako T. E. Jeż (ordynat) albo jako lokaj oblatany: Dodam mój palindrom, też z tokajem: łapał za tokaj - a kota złapał W dawnych czasach tokaj był dość drogi, ale bardzo dobry. Dziś jest tani, gospodarka wolnorynkowa, konkurencja - to prowadzi do niższych cen, ale po kilka próbach wypicia kupionego w supermarkecie trunku stwierdziłem, że lepiej tego nie ponawiać. W 2008 roku namawiałem kilku znawców do opisania historii polskich palindromów. Wskazali, że to właśnie ja powinienem ją napisać. Zastanawiałem się, czy podołam trudnemu zadaniu, ale e-mail od Stanisława Barańczaka, w którym pisze on, że jestem, cytuję: "...ogromnym autorytetem w dziedzinie palindromistyki..." przeważył szalę i tak powstała książka "Kobyła ma mały bok". 2. Palindromy w Poznaniu, 2007 - 2008. Ponad połowę moich "palindromowych" książek wydał poznański Sorus. Jak zwykle, wynikło to z przypadku. Jeden z moich kolegów, a obecnie mój szef na Politechnice Warszawskiej, znał wydawcę ze wspólnego pobytu w Afryce. Dawniej naukowcy wyjeżdżali do krajów trzeciego świata, zarabiali raczej skromne ilości dewiz, ale dolar miał wtedy w Polsce siłę nabywczą kilkadziesiąt razy większą niż dziś. Wydawca, dr Piotr Szmajda jest doktorem botaniki, stąd nazwa - Sorus. Jest to miejsce gdzie tworzy się nowe życie. W niektórych roślinach np. u paproci tworzą się tam zarodniki. Proponuję więc teraz trochę palindromów z botaniką, ogrodnikiem, roślinami, zielenią, lasem:
nago botanika miała, i maki na tobogan Ostatnie palindromy przypominają nam, że rośliny są źródłem pożywienia. Cofnijmy się myślami do prapoczątku:
Raj - oberżyny żre bojar! Poniżej mała rymowanka, która zaczyna się i kończy literą "o". I wszystko jedno, od którego końca będzie się czytało, wyjdzie to samo.
O, nadmetraż u Kameli, I na koniec "palindromowej botaniki" wierszyk. Drugą linijkę można czytać wspak.
Chyba pamięci mam zanik - W dniu 12.11.2007. miałem referat o palindromach na Poznańskich Targach Książki. Pamiętam emocje przy uruchamianiu sprzętu. Tuż przed referatem pożyczony laptop zażyczył sobie podanie hasła, którego nikt nie znał. Referat bez komputera i rzutnika nie bardzo by miał sens. Na szczęście właściciel sprzętu odebrał telefon, przekazał hasło i laptop zadziałał. Rok później, 24.11.2008. miałem dwa referaty (obrady plenarne i sekcja językoznawstwa) na Konferencji. "Kulturotwórcza Funkcja Gier" zorganizowanej przez Polskie Towarzystwo Badania Gier. Zaraz po moim drugim referacie miała wystąpienie dr Agata Hofman z Uniwersytetu Gdańskiego. Przez pomyłkę do Warszawy wróciłem ze sterownikiem od jej myszki komputerowej. Przypadek ten spowodował, że dwa lata później napisałem książkę dla dzieci "A kilku tu klika". Jak do tego doszło opowiem przy innej okazji. A teraz kolej na palindromy. Było już mnóstwo palindromów specjalnie do tego tekstu ułożonych. Warto więc przytoczyć kilkanaście palindromów z książek "Zagwiżdż i w gaz", "Zaradny dynda raz" (tu akurat wybrałem absurdalny horror) oraz "Żartem dano nadmetraż", które wtedy w księgarniach były nowością:
trafili, popili, fart
ej, udar raduje
mały szlaban na bal zsyłam 3. Rok 2011. Znowu w Poznaniu. W dniach 8-10.06.2011. miałem pięć odczytów o palindromach. Dwa z nich to bardzo sympatyczne spotkania z uczniami szkół w Słupi Wielkiej i w Poznaniu. Opiszę to innym razem. Tu skupię się na spotkaniach z 9.06. Było tych spotkań aż trzy. Zaczęło się od odczytu w Collegium Maius na Wydziale Slawistyki Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Tuż przed spotkaniem wpadłem do pobliskiej restauracji, by kupić buteleczkę wody. Łyk wody bywa niezbędny dla wykładającego. Najmniejsza i najtańsza kosztowała aż 6 zł, ale co się nie robi dla nauki. Zainteresowanie odczytem było ogromne. Wyraziło się to potem także w e-mailach i nawiązanych po spotkaniu. kontaktach. Trzeba wspomnieć, że podobnie jak w starożytnej Grecji, gdzie jako pierwszy palindromy pisał poeta (Sotades z Maronei, III w. pne.) także wśród narodów słowiańskich istnieją tradycje tworzenia palindromów przez znanych literatów. W Polsce palindromy w XX wieku tworzyli Julian Tuwim i wspomniany już Stanisław Barańczak. Wyprzedzają nas jednak Rosjanie. Już w XVIII wieku palindromy pisał wybitny poeta Gawriła Dierżawin, potem pisali poeci Walerij Briusow, Afanasji Fet, Wielimir Chlebnikow, a nawet znany pisarz Michaił Bulhakow. Oto przykłady palindromów rosyjskich (transkrypcja - alfabet łaciński).
a roza upała na łapu Azora
Argentina manit negra Trzydzieści lat temu chorwacka poetka Dubravka Oraić Tolić napisała poemat "Rim i mir". Opisała tam palindromami okrucieństwa wojny, która potem wydarzyła się naprawdę. Apeluję, namawiam kolegów naukowców - humanistów do badań nad fenomenem palindromu i obiecuję wszechstronną pomoc. Na razie, mimo ogromnego zainteresowania tematem apelu tego nie podjęto. Może środowisko to jest zbyt konserwatywne? Nawiążemy teraz do wymienionego w tytule poematu Rzymu. Palindromy są tam tak popularne, że wykorzystano grę słów: ROMA - AMOR i zbudowano kościół - świątynię miłości. Spieszmy tam ją zobaczyć: my z rana na Rzym! a potem powróćmy do spraw w naszym kraju. U nas trzy lata temu wydano powieść "Pola Laska". Autor Alef Stern (zapewne to pseudonim artystyczny, alef to pojęcie matematyczne, w teorii mnogości jedna z liczb pozaskończonych) umieścił w jej tekście także moje palindromy. Czytelnicy to dostrzegli, to wzbogaciło klimat książki, jej koloryt. Wciąż liczę na autorski egzemplarz z dedykacją, ale dotychczas nie udało mi się nawiązać kontaktu z autorem. Pora teraz napisać coś dla tych, którzy traktują palindromy tylko jako zabawę - oto jedenaście (11 to palindrom liczbowy!) palindromów o popijaniu:
mera czaj i pop popija z carem Dwie godziny po spotkaniu ze slawistami miałem przyjemność dyskutować o palindromach z polonistami w siedzibie Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. W Warszawie działa Towarzystwo Naukowe Warszawskie, którego jestem członkiem zwyczajnym. Towarzystwo jest ekskluzywne, członkami są tylko naukowcy o wybitnym dorobku. W Poznaniu formuła jest inna, dzięki temu na zebraniach bywają młodzi naukowcy, studenci i inni sympatycy nauk zainteresowani tematyką spotkania. Obie formy się nie wykluczają, może warto pomyśleć o rozszerzeniu formuły? Naukowcy i miłośnicy nauki - razem możemy więcej. Wysoki poziom przygotowania uczestników zebrania wypada podsumować czymś niezwykle trudnym. Oto palindromy, które jednocześnie są tautogramami. Każde słowo palindromu zaczyna się tą samą literą:
ba, boa bada baobab Późnym wieczorem udało się jeszcze odwiedzić szaradzistów z Klubu "Pyrrus". Tematy - jak pisać palindromy, a potem - jak pisać fraszki z palindromami. To ostatnie jest znacznie łatwiejsze. Proszę zanalizować podane poniżej przykłady. Palindromy jakby wprost wymuszały dodany kursywą tekst, a z kolei tekst ten jest świetnym dodatkiem do palindromu. Oto trzy przykłady fraszek autorstwa znanych miłośników szaradziarstwa:
Co MA DAĆ ADAM Ewie?
Na dziś dieta kapuściana,
Obrazek jak ze starych kronik, Zauważmy, że ostatni wierszyk zawiera palindrom - tautogram, a końcowe pięć słów zaczyna się na literę "k". Dodajmy jeszcze, dla równowagi, trzy moje fraszki:
IZĘ IWO WIĘZI,
MY Z CINZANO, ONA Z NICZYM;
Popija panna, i pije dama, Było miło, ale przecież mieszkam w Warszawie, na Bemowie. Tu też jest wesoło, o czym mówi optymistyczny palindrom: ej, Ula, Bemowo me baluje
3 1. Dzieci lubią palindromy Wiele palindromów zawiera treści interesujące dzieci. Palindromy wyrabiają u dzieci spostrzegawczość, dają też możliwość nietypowej zabawy. W każdym z nas jest trochę przekory, chcemy czasem zrobić coś nie tak, jak to jest nakazane. To bardzo dobrze, jeśli powstrzymujemy się od robienia szkodliwych głupstw. Możemy jednak czasem pokazać coś "na opak", jeśli jest to zupełnie nieszkodliwe. Zależnie od wieku i umiejętności ktoś pokaże, że potrafi chodzić na rękach, albo wyłowi z dna jeziora jakiś przedmiot, albo ułoży proste zdanie do czytania wprost i wspak. Od samego początku pisałem część palindromów z myślą o dzieciach i młodzieży. Od maja 2006 roku w "Angorce", dodatku do tygodnika "Angora", ukazało się ponad 150 "kącików palindromowych". Ostatnio takie zbiorki dla dzieci ukazują się w "Płomyczku". Spotykałem się też wiele razy z uczniami szkół podstawowych i gimnazjów. Nie będę pisał o spotkaniach warszawskich. Mieszkam w Warszawie, i to jest dla mnie łatwe, ale też i przygoda jest wtedy mniejsza. Wymienię mile wspominane spotkania w takich miejscowościach jak: Zielonka (22.01.2007.)), Ostrów Mazowiecka (15.11.2010.), Żyrardów (28.04.2011.) i Słupia Wielka (8.06.2011.). W Zielonce zorganizowano nawet wśród dzieci konkurs na ilustrację palindromów. Wielkie podziękowania za to dla Sebastiana Felskiego, nauczyciela, który prowadzi świetną stronę internetową www.matematyczny.blox.pl Największą jednak frajdę sprawiła mi, a mam nadzieję, że i dzieciakom, dr Agata Hofman, którą poznałem wcześniej na Konferencji Polskiego Towarzystwa Badania Gier w Poznaniu. Zorganizowała ona w 2009 roku, w Dniu Dziecka, ogromną imprezę na Uniwersytecie Gdańskim. Na Wydziale Nauk Społecznych odbył się Ogólnopolski Zjazd Młodych Naukowców. Przyjęto zasadę - połowa wykładowców to profesorowie albo inne wybitne osoby, a druga połowa to dzieci - uczniowie szkół podstawowych. Długo myślałem, jak zainteresować wykładem małe dzieci. Kiedy sala na 400 miejsc zaczęła się przepełniać, pojawili się pracownicy, którzy przemieścili ściankę dzielącą i połączyli dwie sale - teraz było już 600 miejsc! Gwar ucichł w czasie wykładu, a dzieciaki prawidłowo reagowały na rzucony na duży ekran tekst. To było niesamowite! Pora na przytoczenie kilku palindromów. Pierwszy uświadamia nam, że kotka musi w życiu mieć kota, drugi to porównanie rozmiarów orki i norki, a trzeci zawiera odpowiedź, co należy się Łajce, pierwszemu psu w kosmosie:
a kto kota ma - to kotka
Na wykładzie znalazł się czas na szkołę układania palindromów, oto fragment. Szukamy słowa, które czytane wspak jest częścią innego słowa. Takim słowem jest "ładny", wraz ze "wspakiem" daje to zaczyn palindromu: ładny yndał ładny dyndał Jeśli jeszcze spytamy, jak długo (ile?) i kto dyndał (np. Roman), dostajemy rozszerzone, rozbrajająco śmieszne pytanie: ile Roman ładny dyndał na moreli? Powiodła się też próba odpowiadania na pytania - żarówy mamy, ile mamy żarów? Odpowiedzieć trzeba palindromem: żarówy mamy - wór aż! Komu dać dużo lamp? Czyli - moc lamp komu? moc lamp malcom! Zaginarki mam, i co jeszcze? zaginarki mam, i kran, i gaz Dno bada... no, kto to dno bada? dno bada Bond Po wspaniale przyjętym wykładzie narodził się pomysł napisania dla dzieci książki o palindromach i innych zabawach słowami. Pomysł tym bardziej uzasadniony, że już miałem napisaną monografię o palindromach erotycznych "Aga naga" (imię Pani Agaty w tytule to oczywiście przypadek), a erotyka prowadzi przecież do dzieci. I tak powstała książka "A kilku tu klika". Książka dla dzieci w wieku od lat dziewięciu do dziewięćdziesięciu dziewięciu. Jedyna taka książka w naszej literaturze. Przerwijmy opowiadanie jakąś większą porcją palindromów. Dzieci bardzo lubią zwierzęta, więc niech one będą wiodącym tematem:
i wabi wół ów, i bawi W Gdańsku miałem potem wykłady w dniach 4-5.02.2011. Najpierw dla dzieci, potem dla kolegów elektroników na Politechnice. A na kolejny Dzień Dziecka znów była prośba, żebym przyjechał. Próbowaliśmy znaleźć sponsora, żeby przynajmniej sto książek "A kilku tu klika" rozdać dzieciakom. Potrzebna suma mniejsza niż tysiąc złotych znalazła się jednak dopiero w kieszeniach Pani Agaty i mojej. Wykład w 2010 roku wspominam szczególnie. Poznałem wtedy osobiście Scotta Parazyńskiego, amerykańskiego astronautę o polskich korzeniach. Nie tylko był on w kosmosie pięć razy, ale ponadto zdobył Mont Everest! To człowiek niezwykle skromny, o ogromnym poczuciu humoru. Tłumaczyliśmy mu palindromy, a on, nie znając polskiego, ogarniał błyskawicznie wzrokiem symetrię liter i śmiał się głośno. Obiecał w żartach, że nauczy się języka swych przodków. Pamiętam też zabawną sytuację po moim wykładzie. Podpisywałem rozdawane książki, zrobił się mały rozgardiasz, a czas naglił i już jakaś młoda pani zaczynała swój wykład. Dla opanowania sytuacji musiałem na chwilę zdobyć mikrofon. Po próbie wyjaśnienia zabrałem jej z rąk ten mikrofon. Uczyniłem to niemal na siłę i wkrótce z powrotem go oddałem. Nie zdawałem sobie sprawy, jak niebezpieczny był ten krotki kontakt. Tą miłą, drobną panią byłą Iwona Guzowska, mistrzyni świata w boksie. Przerwijmy po raz drugi opowiadanie, bo następne palindromy o zwierzętach domagają się pokazania:
a mały boks kobyła ma Opisane tu spotkania odbywają się teraz już nie tylko w Gdańsku, i nie tylko w Dniu Dziecka. Istnieją Uniwersytety Dziecięce, powstała Polska Akademia Dzieci, wykłady mają tu wybitni specjaliści, znane osoby oraz...dzieci. Kolejny wykład 9.06.2011. miałem w Poznaniu. Imprezy są nie komercyjne, wykłada się bez honorarium, pomagają woluntariusze - studentki i studenci. I wszyscy sobie radzą, są zadowoleni, choć sponsorowanie wydawnictw na pewno by się przydało. Na koniec tej części przytoczmy jeszcze kilka palindromów. Oto dowiadujemy się, dlaczego raki bywają czerwone: ej, Ula ma karmin i nim raka maluje Czy w czasie gonitwy za zwierzyną nie pomylił się dzielny Zorro? tu go, kota łapał Zorro. Złapał, a to kogut Czy wespół w zespół można się nawzajem wyżywić?
kurki wyżywi kruk Kończymy rymowanką, która tak jak abecadło zaczyna się na literę "A". Taka sama litera jest na końcu, i od końca proponuję to przeczytać.
A klan sarka 2. Palindromy z elektroniką. Coroczna Krajowa Konferencja Elektroniki już po raz dziesiąty odbyła się nad morzem. Ostatnio odbywa się ona regularnie w Darłówku. Dojazd z Warszawy dla kogoś podróżującego koleją to nie lada problem. Bywało, że robiłem sobie przerwę w podroży na zwiedzanie Gdańska. Teraz do Gdańska jedzie się tak wolno, że musiałem zmienić trasę i jeżdżę przez Poznań, z noclegiem w Stargardzie Szczecińskim. Moi koledzy elektronicy są pracowici, główne obrady zaczynają się rano w niedzielę. Ale nawet ludzie tak pochłonięci pracą znajdują wieczorem czas na relaks, na ognisko, szanty, no i na palindromy. Na zakończenie jeszcze kilka takich utworów. Nie będą one jednak związane z elektroniką, ale z morzem, okrętami, Trójmiastem, Darłówkiem:
o, na kei cud ów - do babek kebab. Od wód uciekano! Jeszcze wierszyk. Poezja nonsensu. W całości jest palindromem:
farsa - luz Romana Komuś, komu nie spodobały się palindromy dam dobrą radę, jak wyrazić swój protest. Wykorzystując nazwę jednej z dzielnic Gdańska (jest w trybie rozkazującym): Wrzeszcz!
4 1. Zabawy słowne w szaradach Będzie trochę o zagadkach szaradziarskich. Rozwiązywanie ich wymaga logicznego myślenia, rozwija spostrzegawczość, wymaga wiedzy. Daje satysfakcję, ale nie przynosi korzyści materialnych. Stąd tytułowy palindrom. Szaradzistom życzę: moc logiki! Dowcip w czytaniu od końca dostrzegł jako pierwszy w naszej literaturze Jan Kochanowski. Napisał on wiersz "Raki". Można go czytać całymi wyrazami wprost i wspak. W obu przypadkach mamy wiersz rymowany, a przy czytaniu wspak nawet bardziej dowcipny. Prześledźmy to na przykładzie jednej wyjętej linijki, zapisanej wprost, a potem wspak. miłości pragną, nie pragną tu złota złota tu pragną, nie pragną miłości. Upłynęło trochę czasu, zanim doczekaliśmy się pierwszego palindromu po polsku. Pochodzi on z 1644 roku. Autorem jego jest ks. Wojciech Waśniowski: co w onei? ow pokoy y okop, woien owoc Jak widzimy, pisownia znacznie się po kilku stuleciach zmieniła, ale sens utworu jest dla nas zrozumiały W obecnej pisowni słowa "pokój" oraz "okop" trudno jest połączyć w palindromie. Wielu próbowało bez skutku, w minionym okresie było nawet hasło "walka o pokój". Zaproponuję nieco zmienioną interpretację naszego najstarszego palindromu: pokoju togę chcę - gotuj okop! Ale wróćmy do historii. W 1854 roku Kurier Warszawski" opublikował wierszyk - szaradę z palindromem do odgadnięcia. Zainteresowanych czytelników odsyłam do mojej książki "Kobyła ma mały bok" gdzie podano wiele szczegółów z historii polskich palindromów. Przytoczono tam też wiele palindromów, których twórcami są szaradziści. Oto trzy wybrane przykłady. Nie znam nazwisk autorów, którzy przesyłali swe utwory pod pseudonimami.
a tu mam mamuta Nie tylko palindromy, ale anagramy (wyrazy o innej kolejności liter), homonimy (wyrazy wieloznaczne) a także metagramy (wyrazy różniące się o jedną literę) często występowały w wierszowanych szaradach. Dużo można o tym przeczytać w "Encyklopedii rozrywek umysłowych" Krzysztofa Oleszczyka. Wierszyki takie były i są publikowane w pismach szaradziarskich. W Polsce prym wiedzie znajdująca się w Warszawie Redakcja "Rozrywki". Działa ona od 1957 roku. Aby niezorientowanemu czytelnikowi pokazać, o co chodzi, przedstawimy poniżej kilka przykładów z książki Barbary Sudoł "Szaradziarskie fraszki". W wierszykach słowa będące rozwiązaniami szarad napisano dużymi literami. W prawdziwej szaradzie są one wykropkowane i musi je znaleźć rozwiązujący. U nas te sława to kolejno anagram, homonim, palindrom.
Czy już człowiek pierwotny
Czy luki w PRAWIE, czy brak litery,
Wiem, że pod okienko przybyli UŁANI, Ułożenie wierszyka - szarady jest trudne. Rozwiązanie nie może być zbyt łatwe, ale powinno być wskazane jednoznacznie przez tekst wierszyka. Ponadto miło jest zobaczyć, po rozwiązaniu zagadki, dowcipny utwór. Rzadko w takich szaradach spotyka się dłuższe palindromy. Im dłuższy palindrom, tym trudniej go zgadnąć. Trudności te ominiemy, jeśli będziemy pisać wierszyki z palindromami nie jako zagadki, ale po prostu dla estetycznej zabawy. 2. Wierszyki z palindromami W 2005 roku wydano moją pierwszą książkę z palindromami "Gór ech chce róg". Żeby uniknąć powtórzeń utworów innych autorów, co w przypadku krótkich palindromów jest bardzo prawdopodobne, spędziłem wiele tygodni w Bibliotece Narodowej. Podjąłem różne próby i udało mi się kupić książki Juliana Tuwima ("Pegaz dęba") oraz Stanisława Barańczaka ("Pegaz zdębiał"). W żaden jednak sposób nie mogłem dostać książki Józefa Godzica "Echozdania czyli palindromy". Pozostawało kserowanie jej stron z mikrofilmów Biblioteki Narodowej. Było to bardzo kosztowne i czasochłonne. Nie udało mi się wytłumaczyć kolejnym rozmówcom, coraz wyżej postawionym urzędnikom, że kopia całej książki jest mi potrzebna nie dla popełnienia, ale dla uniknięcia plagiatu. Musiałem wielokrotnie przychodzić po dość drogie kopie niewielkich fragmentów książki. Z moją świeżo wydaną książką udałem się do Redakcji "Rozrywki". Była to bardzo owocna wizyta. Podarowałem redaktorowi Romanowi Nowoszewskiemu moją książkę, a on zrewanżował się m.in. książką Józefa Godzica. Oto ironia losu! Gdybym poszedł do "Rozrywki" w trakcie przygotowywania swej książki zaoszczędziłbym kilkaset złotych i kilkadziesiąt godzin. Moja książka się spodobała i wkrótce (wielkie podziękowania redaktorowi Nowoszewskiemu za ten pomysł!) czasopismo "Rozrywka do Podróży" ogłosiło konkurs na pisanie wierszyków z moimi wybranymi palindromami. W latach 2006 - 2007 napłynęło na konkurs ponad tysiąc fraszek. Układanie wierszyków z palindromami było łatwiejsze niż w przypadku rymowanych szarad. Celem teraz była wyłącznie zabawa. Liczył się pomysł i humor. Wymagania związane z rozwiązywaniem zagadek odstawiono na bok. Jury konkursowe pod przewodnictwem Barbary Sudoł wybrało ponad sto prac do publikacji. Powstała w ten sposób 32 stronicowa książeczka "Może jeż łże jeżom", która pomimo zrobionego wkrótce dodruku, szybko znikła z listy sprzedaży "Rozrywki". Przypomnijmy trzy wybrane fraszki z tej książki:
Mocno JEŻ LEJE LWA, PAW LEJE LŻEJ nieco.
Na raut każdy z czymś przyszedł, tylko ONA Z NICZYM!
Tokaj trunkiem jest Madziara, I tak narodziła się nowa zabawa - pisanie wierszyków z palindromami. Wielu autorów teraz próbuje swych sił i przysyła mi swoje utwory. Wybrane publikuję w dziale "nadesłane" strony www.palindromy.pl oraz przytaczam w swych książkach. Zainspirowany palindromami Paweł Szczeciński pisze świetne limeryki (patrz witryna "blogas Pawełka", jest też dział w www.zaszafie.pl), a Andrzej Pacierpnik wydał nawet książkę "Rum i mur" Przytoczmy kilkanaście niedawno powstałych wierszyków z moimi palindromami. Pod utworem podano nazwisko autora.
W jednej rodzinie z Okęcia
Chybocze się ta ŁAWA "Turyści"
W nieco dziwny sposób
Aga drażniła,
IZĘ IWO WIĘZI miłości więzami,
Rzekł śledczy w Bieli:
Pewnie pomyłki dokonano. "Radość Ilon"
Lubią poswawolić
Nalot NA BAR NIK,
Kontrwywiad w stanie Nevada
Zawirowała ziemska kula,
Gdy kabaret już nie śmieszy,
Poszliśmy na tańce,
Rozrzutnie żyje. Kto umie rymy składać i ma poczucie humoru - niech dołączy do tej, licznej już grupy. Poniżej jeszcze jeden wierszyk Andrzeja Pacierpnika, który wprowadzi nas w kolejny temat:
IKS W AROMATY? - PYTA MORAWSKI, A teraz zadanie. Należy ułożyć cały wiersz tak, żeby był palindromem. To ekstremalnie trudne. Na razie mi się to jakoś udaje, napisałem mnóstwo takich, pełnych poezji nonsensu wierszyków. Oto przykład. Czterowiersz - palindrom z moim nazwiskiem:
Iks w aromat? On ci mota, Na koniec trochę krótkich palindromów - może ktoś z czytelników je wykorzysta i napisze kolejny dowcipny wierszyk. Nie wiersz - palindrom, ale wierszyk z palindromem.
Reginka - jak Niger? Z szaradzistami i hobbystami lubiącymi zabawy słowami miałem bardzo wiele miłych spotkań. Odwiedzali mnie wielokrotnie w Muzeum Palindromów, ja bywałem w ich Klubach oraz na ogólnokrajowych imprezach, tzw. Biesiadach Szaradziarskich. Ostatnio, w maju 2010. czekała mnie miła niespodzianka. Jako twórca, dokumentalista i popularyzator palindromów otrzymałem piękną Kryształową Rozetę Rozrywki, którą z dumą pokazuję zwiedzającym Muzeum. Szaradzistom wysyłam często swe nowe książki, a teraz dedykuję palindrom: Margot, szaradom oda! Raz. - sto gram!
5 1. Wstęp Tytułowy palindrom podkreśla przemysłowy charakter regionu. Muszę jednak wytłumaczyć się z podtytułu "Na Śląsku". Urodziłem się w Sosnowcu, to oczywiście nie Śląsk, ale Zagłębie. Kiedyś było nawet województwo Śląsko - Dąbrowskie (Dąbrowa Górnicza leży w środku Zagłębia). Z drugiej strony takie np. Opole nie należy do tego województwa, bo istnieje województwo opolskie. Nie patrzmy na te geograficzno - historyczne zawiłości. Dzisiaj się integrujemy, a nie dzielimy. Będziemy pisać o palindromach w Katowicach, Gliwicach, Zabrzu, Opolu, no i oczywiście w Sosnowcu. Spotykałem się tam z miłośnikami palindromów wielokrotnie. Zanim to opiszę - porcja krótkich palindromów dla relaksu. Popatrzmy, co można osiągnąć, mając do dyspozycji tylko 11 liter (11- palindrom liczbowy!). Długość palindromów nie może przekroczyć 22 liter, wszak drugą część utworu trzeba "wspak" odtworzyć i nie mamy swobody zmiany choćby jednej literki.
kar, bata brak! 2. Festiwal Humoru Festiwal Humoru, czyli Międzynarodowe Sympozjum Humorologiczne ma kilku organizatorów, ale najwięcej inicjatywy mają naukowcy z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego. Spotkania te organizowane są corocznie, w drugiej połowie października w Katowicach. Miałem tu referaty w latach 2006 (o palindromach), 2008 (erotyka w palindromach), 2010 (palindromy a wiersze), a w roku 2007 polonistka, dr Beata Rusek wygłosiła referat: "Humor niekonwencjonalnych zdań. Słów kilka o tym, co śmieszy w palindromie". UŚ to akronim (skrót) nazwy Uniwersytetu Śląskiego, a jednocześnie pierwsze dwie litery słowa UŚMIECH. Tu nawiązałem kontakt z profesorem Jerzym Paszkiem, polonistą, wielkim miłośnikiem gry w scrabble. Pisze on też palindromy, świetne są jego anagramy. Dla niewtajemniczonych dodam, że anagram tworzy się przestawiając kolejność liter. Poniżej najważniejszy jego palindrom, potem dwa arcyzabawne anagramy: ja do Boga nago bodaj
ukocham - komucha Profesor Paszek zaprosił mnie w 2006 roku na wykład dla studentów, a właściwie dla studentek polonistyki. Przewaga dziewcząt na studiach jest ogromna, ale mimo to w kadrze profesorskiej jest połowa mężczyzn. Zaskoczyło mnie, że studentki pilnie wszystko notowały. Profesor Paszek, zapytany o to odpowiedział: "To naturalne - dziś jest wykład, a za tydzień sprawdzian pisemny i oceny". Dla nowego znajomego ułożyłem palindrom z jego imieniem. Jest trochę dłuższy, a potem dla relaksu kolejna porcja krótkich utworów: a Jurkom całowanko! Załoga goła z okna woła - cmok! Ruja!
cli frezer filc Na Festiwalu Humoru w 2010 roku miałem zabawną sytuację. Musiałem wytłumaczyć, że nasi praprzodkowie też przekazywali sobie informacje bezprzewodowo, za pomocą fal. Palili oni ogniska, wysyłając światło, czyli fale elektromagnetyczne. Zasłanianie strumienia jakąś płachtą to zmiana jego natężenia - w elektronice nazywa się to modulacją amplitudy. Można też wysłać informację np. dolewając do ogniska wody. Zmienia się wtedy barwa - jest to wtedy fala z modulacją częstotliwości. Przy okazji musiałem obalać pogląd, że światło to małe "kuleczki" - można sobie wyobrazić rozchodzenie się takich "kuleczek" w powietrzu, ale nie w tak twardym materiale jak szkło światłowodu. Reakcja słuchaczy pokazała, że istnieje ogromne zainteresowanie i chęć wzbogacenia wiedzy. Humaniści chcą wiedzy fizycznej i technicznej, ale przekazanej w przystępny i dowcipny sposób, bez skomplikowanych wzorów matematycznych. Podobnie inżynierowie są złaknieni poezji, literatury, a także satyry, palindromów i innych zabaw słownych. W czasie pobytów na Śląsku miałem też referaty w Towarzystwie Miłośników Języka Polskiego (2008.) i na Politechnice w Gliwicach (2010.). Poznałem zabytki Gliwic, w tym najwyższą na świecie, całkowicie drewnianą wieżą radiostacji. W budowli tej, z obawy przed wpływem na pole elektromagnetyczne, nie użyto w ogóle metalu. Moi słuchacze, oprócz piękna palindromów poznali tajniki teorii obwodów i pola elektromagnetycznego. Nie znalazłem niestety czasu, by zajrzeć do Zabrza i spotkać się z Janem Kaczyńskim, z którym mam kontakt mailowy. Jest on twórcą wielu zabawnych miniaturek literackich. Dziennik Zachodni z 24.10.2008. prezentował jego palindromy, przy okazji autor notki nazwał mnie, cytuję: "..Tadeusz Morawski, dosłownie król palindromu!...". Oto wybrane utwory Jana Kaczyńskiego z tego artykułu:
Igor, mam rogi Pan Jan przysłał mi już ponad 130 maili z palindromami. Za moją radą utworzył swoją stronę internetową http://jankaczynski.fm.interia.pl/ Na www.palindromy.pl jest wiele jego interesujących palindromów w dziale "nadesłane". 3. Ariada Sosnowieckie Stowarzyszenie Szaradzistów "Ariada" działa już dziesięć lat. Wkrótce, w październiku, wybiorę się tam na okrągłą rocznicową uroczystość. Teraz jednak chciałbym cofnąć się o pięć lat. W dniu 21.10.2006. spotkaliśmy się z okazji pięciolecia Stowarzyszenia (dla uproszczenia nazwę go dalej klubem). Było to zapowiadane wierszem na szaradziarskim forum. Udało mi się jeszcze dziś odnaleźć to w Internecie. "Rymokletka" pisze (cytuję początek wierszyka):
Rada Klubu będzie rada,
Uświetni to swoją mową Na pięciolecie przybyli szaradziści z całego kraju. Joanna Czarzyńska przygotowała szaradziarskie grafiki, ,Małgorzata Wołc - konkurs z anagramami. Dowiedziałem się wtedy, że anagramem mojego nazwiska są "mrowiska", a hasło konkursu, wygranego przez Witolda Sawickiego brzmiało: "Morawski to as". Niesamowita była serdeczność spotkanych tu, nieznanych mi przedtem osobiście ludzi. Zostałem obdarowany różnymi wydawnictwami, w tym był nawet rarytas - Kalendarz Szaradzisty z 1975 roku z ważnym artykułem Marka Penszko o palindromach (to od Witka Sawickiego! - dziękuję!) Wieczorem trzeba było opuścić miłe towarzystwo, mieszkam przecież w Warszawie. I tu kolejna niespodzianka - pożegnano mnie trzykrotnym okrzykiem: "hip hip hura". To były czasy! Pani Joanna wyjechała z Sosnowca autem o 21. a koło północy byłem już w domu na warszawskim Bemowie. Dziś mamy drogi o 5 lat starsze, albo remont, albo dziury, do tego foto-radary. Kiedy wreszcie się pojeździ przynajmniej tak jak za Gierka? Oczywiście starałem się ułożyć jakiś palindrom z nazwą Sosnowiec, w pobliżu jest też wspaniały zamek w Będzinie. Układanie palindromów z konkretnymi słowami czasami jest bardzo trudne, a wyniki? Popatrzmy:
moc w on sos, utyte parówy
ani z dębu tu las, Witold Sawicki po tym spotkaniu postanowił poważniej spróbować swych sił w tworzeniu palindromów i stał się autorem wielu udanych utworów. Oto kilka przykładów wyszukanych na różnych forach, gdzie występuje on pod pseudonimami (najczęściej jako WISA46):
masz cele, zdążaj - a żądze lecz sam! Z szaradzistami z "Ariady" spotykałem potem się kilkakrotnie. Odbył się tu konkurs z moimi zagadkami (listopad 2009)). Tu poznałem Andrzeja Pacierpnika, który urzeczony palindromami zaczął pisać fraszki i w 2011 roku wydał swą książkę "Rum i mur". Oczywiście szaradziści, mimo znacznej odległości, odwiedzili mnie (i to dwukrotnie!). Zwiedzili Muzeum Palindromów w Nowej Wsi. A w Muzeum jednym z eksponatów jest piękny dyplom - oto 21.11.2008. stałem się Honorowym Członkiem Klubu "Ariada" i jestem z tego bardzo dumny. O związkach szarad z palindromami już pisałem, a teraz swoboda i luz, kontynuujemy serię krótkich "literowspaków" na różne tematy:
a kuku - terefere tu kuka 4. Palindromy w Opolu Z Politechniką Opolską mam od wielu lat kontakty, albowiem jest tam Wydział Elektrotechniki, Automatyki i Informatyki. Studenci uczą się o polach i falach elektromagnetycznych z moich podręczników. Oprócz referatów o tematyce technicznej miałem tam, na zaproszenie młodych naukowców, dwa referaty o palindromach - w Opolu (maj 2008.) i na wyjeździe naukowym (Św. Anna, maj 2009.). Do Opolszczyzny mam szczególny stosunek, gdyż tu uczęszczałem do szkół podstawowych, kolejno w Otmęcie (obecnie dzielnica Krapkowic), Oleśnie Śląskim oraz w Opolu. Jest tu wiele pięknych zabytków, zamki, pałace (Otmuchów, Moszna) i wiele urokliwych miejscowości (Paczków, Nysa, Namysłów). Piękno tej ziemi opisywało internetowe pismo Zewpress, które w latach 2006 - 2009. prezentowało też moje palindromy. Niestety dobry poziom nie chroni od braków finansowych, pisma już nie ma. Państwo wydaje miliony z budżetu na marne przedsięwzięcia, a dobry pomysł pada, gdy zabraknie kilku tysięcy. Linki do Zewpressu na mojej stronie www.palindromy.pl prowadzą teraz do mało interesujących reklam. Zbliżamy się do końca opisu "palindromowych przygód" na Śląsku - pora powiedzieć coś o Ślązakach. Nawiązałem w Opolu znajomość z ludźmi, którzy są bardzo mili, pracowici i mówią po polsku równie poprawnie jak Polacy. Biegle znają też niemiecki, ale określają się jako Ślązacy. Mówią między sobą po śląsku. Trudno jest wtedy, poza pojedynczymi wyrazami, zrozumieć, o czym jest rozmowa. Niestety próba napisania palindromu po śląsku na razie się nie powiodła, ja za mało znam słów, a moi znajomi Ślązacy nie umieją układać palindromów. Ułożyłem tylko palindrom ze śląskim słowem - "galoty". To po prostu spodnie. A panna Tola występująca w palindromie nadmiernie lata za chłopcami: ino "galoty" Tola goni Teraz trochę beztroskich, krótkich palindromów:
ale filuta tuli Fela Kończymy historyjką o wzajemnym popieraniu się. Jeden drugiego poleca (rai). Tak trzymać!
nudziarza raz rai zdun
6 1. Palindromy w Wesołej W Wesołej (dawniej miejscowość pod Warszawą, obecnie to już Warszawa) w Domu Pod Wiatą u Renaty Kozerskiej zbierają się raz w miesiącu artyści - poeci, pisarze, satyrycy, malarze, muzycy, by w ramach Salonu Artystycznego przedstawić swą twórczość. Organizatorem spotkań jest Bogdan Falicki. Poproszono mnie, abym na spotkaniu 26.06.2011. przedstawił tematykę związaną z palindromami, a że termin ten to pierwsza niedziela po Nocy Kupały - zaproponowano tematykę erotyczną. Na spotkanie przygotowałem materiały. Obszerne ich fragmenty przedstawiam poniżej. 2. Palindromy erotyczne
"Dama" rada dama sama da dar
Ja ją chcę, a ona mnie. ja tu tę chcącą chcę tutaj
"Ada"
Ada goła mało gada
Agronom na Adę czeka - symetrią liter urzeka. Ada w dym, z agronomem... On orgazmy dwa da
"Adela" Adela atomowo mota - ale da Co jeszcze o Adeli wiedzieć wy byście chcieli?
Adeli da i sąsiad, ile da?
"Aga"
Aga nagim śmiga naga
"Nadzy i goli"
a w USA załoga kajaka goła zasuwa
"Żądze"
ż "Swawolą panowie"
ile tuli filut Eli? "Swawolą panie"
a jego nie chciała i chce ino geja "Opera"
z Diwą widz
"Duże i małe"
A kat, a lew on co noc. Nieco krótszy palindromader zsyła nam mały szok: mały szok: żółwicę ci w łóżko zsyłam
"Wiersz-palindrom"
Asa loguj! 3. Fraszki z palindromami Jak już pisałem, modne są ostatnio wierszyki z palindromami. Oto kilka takich wierszyków: TE UDA - DUET Zobaczmy, jak ten prosty palindrom zinterpretowali różni autorzy:
Ach TE UDA - DUET,
Ach TE UDA - DUET wspaniały
Te piersi - dwa kwiaty wiosny "Becikowe"
Panna Kazimiera "Dumna ADA"
Dumna Ada stale gada, "Jukatan"
JUKATAN ATAKUJ, "Na jagodach"
Chwile uniesień przerwał widok dzika. "POP"
Wzrok kierując w nieba stronę, "Krokodyl"
MELINDA NAGA NAD NILEM
Dodam do tego dwie moje fraszki: "Sioło"
Chce się pokazać, "Raut"
Początek był o zmroku. No, a koniec rano. 4. Zakończenie Zapraszam do obejrzenia strony www.palindromy.pl. Można nadesłać swoje palindromy lub wierszyki z palindromami. Wybrane utwory znajdą się w dziale "nadesłane" oraz będą cytowane w publikacjach i na wykładach o palindromach. Można nawiązać kontakt i podać swój adres - prześlę pocztą w prezencie książkę z palindromami. Tyle materiały pisane do spotkania w Wesołej. Było to moje 130-te spotkanie z miłośnikami palindromów. Impreza była bardzo żywa, zainteresowanie duże, po dyskusji zebrani otrzymali ode mnie książki "Aga naga". Potem zajęliśmy się innymi formami twórczości literackiej i satyrycznej. Występujących było wiele. Wymienię tu tylko autorów, którym dziękuję za ich książki z pięknymi opowiadaniami i wierszami. Są to: Margaret Todd ("Ostatnia romantyczna przygoda"), Elżbieta Czajka (("Odcienie uczuć") oraz Adam Końca ("Pomiędzy kroplami snu"). Za interesujące książki pięknie dziękuję.
7 Pismo dla bogaczy "Forbes" poinformowało, że obecnie najwięcej miliarderów mieszka w Moskwie. Mają oni w sumie ponad trzysta miliardów dolarów, a jest ich siedemdziesięciu dziewięciu. Na drugie miejsce spadł Nowy Jork, kolejne miejsca zajmują Londyn i Hongkong. Nie ma w Polsce pisma dla miłośników zabaw słowami. Gdyby takie pismo istniało, to mogłoby ono poinformować, że najwięcej palindromów na świecie jest w Nowej Wsi koło Serocka. W Nowej Wsi mam domek, do którego często przyjeżdżam z Warszawy. Do Bugu lub do Narwi niewielki spacer, sto metrów od domu jezioro Przerwaniec (dawne koryto Bugu), są tu ryby i bobry. Dwieście metrów stąd zaczynają się sosnowe, jesienią pełne grzybów lasy, które ciągną się aż do Pułtuska. Wokół domu ogród pełen kwiatów - istny Raj! Tu zacząłem gromadzić palindromy, początkowo były to moje książki, potem książki napisane wcześniej przez innych autorów, Juliana Tuwima, Stanisława Barańczaka, Edmunda Johna, Józefa Godzica. Do tego doszły pisma zawierające artykuły o palindromach, wybrane listy oraz e-maile od czytelników, grafiki, fotografie, artykuły prasowe, wydruki z witryn internetowych. Wiele osób przysłało mi swe dzieła, np. maszynopisy pana Józefa Godzica i jego rysunki ilustrujące palindromy to w sumie ponad 5 kg cennych dokumentow. A skąd pogląd o takiej dużej liczbie palindromów w Muzeum? W książkach i pismach z XX wieku jest tych utworów tysiąc kilkaset. W moich książkach - siedem tysięcy. No i w publikacjach - razem szacuję, że mamy w wydawnictwach "papierowych" dziesięć tysięcy palindromów. Oczywiście nie liczę tu palindromów generowanych przez algorytmy. Algorytm Godzica, zawarty w "Taaaaaaaaakiej księdze" daje sto pięćdziesiąt bilionów palindromów! Z jednego mojego gigantycznego (6700 liter) wiersza-palindromu "Łan i figa gadów", który jest największym kuriozum literackim w historii (patrz książka "Elf układał kufle") można wyjąć wiele miliardów miliardów miliardów(trzykrotne powtórzenie słowa miliard nie jest pomyłką!) wierszy-palindromów różniących się od siebie co najmniej o jeden czterowiersz. Mówię tu o tysiącach palindromów zapisanych na papierze - w pismach i książkach. Biblioteka Narodowa też to ma, ale my jesteśmy bardziej na bieżąco, więc zawsze mamy trochę więcej. Na ścianach domku umieściłem wiele palindromów wyrytych na drewnianych deseczkach. Kiedyś odwiedził mnie znajomy, który oglądając to stwierdził, że czuje się jak w muzeum. Tak narodziło się w 2007 roku w Nowej Wsi (ul. Serocka 13d) jedyne na świecie Muzeum Palindromów. Myślę, że po tym dość długim wstępie należy się czytelnikowi relaks przy palindromach, które spiszę wprost ze ścian Muzeum. Zacznijmy od uduchowionego utworu, który stworzyłem na samym starcie swej twórczości: co mi dał duch - cud, ład i moc A teraz porcja bardziej żartobliwych utworów:
Ada Gmeracz oko w oko z carem gada Za dużo tego. Byłem tylko na dolnym poziomie, przepisałem tylko co trzeci palindrom, a domek ma trzy poziomy. Dochodzą do tego setki palindromów w różnych grafikach. Muzeum trzeba zobaczyć. Zapraszam, proszę wykorzystać mój e-mail T.Morawski@ire.pw.edu.pl. Nie prowadzę działalności komercyjnej, a więc zwiedzamy za darmo, każdemu, kto tu dotrze daję w prezencie swą książkę. Muzeum zwiedzają różne grupy, kiedyś trafili tu szaradziści z piętnastu miast Polski, a innym razem wycieczka bibliotekarek z Warszawy. Często bywają literaci i poeci - na werandzie przy ładnej pogodzie można się oddawać urokom poezji. Wśród zwiedzających są poloniści i przedstawiciele innych dyscyplin. Mam po tych spotkaniach wiele pamiątek - to książki z dedykacjami napisane przez zwiedzających. Prof. Jerzy Bralczyk ma nadzieję tu wpaść. Na razie spotkaliśmy się w połowie kwietnia na Uniwersytecie Warszawskim. Podarowałem mu kilka swych książek, w jednej z nich wpisując, obok dedykacji, życzenia dla wszystkich Jerzych. a Jurkom cmok! Ruja! W rewanżu w swojej bardzo interesującej książce "Mój język prywatny" wpisał mi proroczą dedykację, zaczynającą się od słów "Absolutnemu mistrzowi palindromu z podziwem ...". Zajrzałem do Internetu, ku mojemu zdumieniu, na hasło Mistrz Palindromu były w wyszukiwarce Google tysiące odwołań do mojej twórczości. Po trzech miesiącach Stowarzyszenie Sympatyków Nowej Wsi zorganizowało Festyn "Krzyśki". Było to 23.07.2011, w sobotę najbliższą dnia św. Krzysztofa, który jest patronem Nowej Wsi. W programie było odsłonięcie tablic w Alei Przyjaciół Nowej Wsi. Jedna z nich prezentuje moją działalność i twórczość, a na chodniku ładnie prezentuje się marmurek z napisem:
Tadeusz Morawski I to akurat w 250-lecie Nowej Wsi! Znalazłem się w doborowym towarzystwie. W zeszłym roku otwarto Aleję Przyjaciół i odsłonięto tablice dwóch znanych pań: Moniki Rogozińskiej, dziennikarki i podróżniczki oraz Otylii Jędrzejczak, mistrzyni olimpijskiej w pływaniu. Obecna na spotkaniu Monika Rogozińka podkreśliła mój wkład w eksplorację języka polskiego. Rewanżuję się palindromem nawiązującym do jej wypraw w Himalaje: róg, znak na K 2 - kan kan z gór Teraz przyszła kolej na brzydszą płeć, obok mnie uhonorowano znanego żeglarza, organizatora rejsów, także dla niewidomych. Obok tablicy informującej o jego pasji na chodniku jest napis:
Janusz Zbierajewski Naprędce (elektronicy nazywają to "w czasie rzeczywistym") ułożyłem i podarowałem panu Januszowi prosty wierszyk:
Złapali w tawernie Ponieważ na tablicy przedstawiającej moją twórczość jest zdjęcie, pokazujące jak trzymam ogromną kanię (to taki grzyb, nie wiem jak można go pomylić z muchomorem?) odpowiednio dobrałem palindrom. Kania usmażona na masełku stanowi naprawdę smakowite danie: masła dał, kani - i nakładał sam
8 1. Wstęp Od 1952 roku mieszkam w Warszawie. Tu skończyłem szkołę podstawową, Technikum Łączności, Politechnikę i Uniwersytet Warszawski. Nie może zabraknąć Warszawy w moich listach. Pisząc o swoich "palindromowych" przygodach kilkakrotnie wymieniałem nazwiska tych twórców, którzy wydali książki z palindromami pisanymi w XX wieku. Teraz jest okazja, by przytoczyć ich palindromy. Józefa Godzica, autora książki "Echozdania czyli palindromy" poznałem osobiście w czasie wakacji w 2007 roku. Odwiedziłem go wtedy w Rzeszowie. Zaprzyjaźniliśmy się, a potem ofiarował mi on bardzo wiele cennych eksponatów do Muzeum Palindromów. Są tu maszynopisy z jego palindromami, rysunki, płyty. Pora na przytoczenie kilku palindromów. Na początek zauważmy, że na okładce jego książki "Echozdania czyli palindromy" jest napis: ja tutaj który jest naszym tytułowym palindromem. A oto dalsze wybrane przykłady:
a to kanapa pana kota Inny twórca palindromów, Edmund John, rówieśnik Juliana Tuwima (obaj urodzili się w 1894 roku) jest mocno związany z Warszawą. Tu żył i pracował jako wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Po osiągnięciu wieku emerytalnego częściej bywał jednak w Kazimierzu Dolnym, upamiętniając na malarskim płótnie jego piękno. Pięć lat temu jego syn, Jacek John, wydał książkę "Palindromy pana Johna". Przytoczmy kilka palindromów Edmunda Johna:
Ada raportuje, że jutro parada Zauważmy, że ten ostatni palindrom jest długi, ma on aż 33 litery.. I to prowadzi nas do kolejnego twórcy - Stanisława Barańczaka. W książce "Pegaz zdębiał" wprowadził on nazwę "palindromader" oznaczającą długi palindrom. Skoro krótki palindrom kojarzy się z kobyłą, to długi powinien mieć w nazwie większe zwierzę. Najkrótsze palindromadery w książce Stanisława Barańczaka liczą po 29 liter:
a mason zrobi lożą Żoliborz: nosa ma! Najdłuższy utwór ma ponad dwieście liter. Nie przytaczam kolejnych palindromaderów - książka "Pegaz zdębiał" wydana w 1995 roku doczekała się wznowienia w 2008. Namawiam do jej kupienia i przeczytania. A teraz opiszę moje wykłady o palindromach w Warszawie. Jest to największe miasto w Polsce, wiec i palindromy, które przytoczę, będą dłuższe niż zwykle. Opowieści będą przerywane moimi palindromaderami. 2. Palindromy dla polonistów Miałem kilka wykładów dla studentów, pracowników naukowych, a nawet dla najbardziej uczonych profesorów - polonistów. Było to na Uniwersytecie Warszawskim (3 wykłady), w Towarzystwie Naukowym Warszawskim (2.) oraz w Instytucie Badań literackich PAN. Mam nadzieję, że kolejne takie wykłady są przede mną. Za każdym razem spotykałem się z bardzo pozytywną i żywą reakcją słuchaczy. Pamiętam wykład w Towarzystwie Naukowym Warszawskim 22.01.2008. Towarzystwo to skupia tylko najwybitniejszych profesorów, członkiem zostaje się w "średnim" (czytaj starszym) wieku. Na sali około sto osób, a ja (wtedy 68 lat) jestem jednym z młodszych. I co zrobię, gdy w czasie wykładu jakiś znany, zacny profesor wstanie i powie, że to, co mówię jest niepoważne? Bo przecież jest niepoważne! A jednak udało mi się salę rozbawić, po oklaskach podchodzili liczni naukowcy, przedstawiali się, gratulowali. Pamiętam wypowiedź jednego z nich: "Ale się dobrze rok zaczął. Nareszcie usłyszałem coś interesującego, a nie ciągle tylko nauka i nauka". Pora na palindromadery. W książce Stanisława Barańczaka każdy palindromader jest opisany komentarzem. Nieraz opis taki ma pół strony. Moje opisy będą bardzo krótkie. Oto utwory, które jeszcze wówczas, w 2008 roku, nie istniały. Kolejno: co zrobili "piękni" / o pani, która nie idzie na ubaw / kto chce jechać na wczasy:
nago piękni spili zduna, zanudzili psinkę i pogan A teraz: o wielkim placku / co okadzi i da sponsor / co ktoś spłacał na raty:
żartem dano placka tam - ma tak cal ponad metr aż! Na Uniwersytecie Warszawskim dwukrotnie na wykład zaprosili mnie studenci. Raz było to koło naukowe "Literaturoznawcy", a raz koło o podniosłej nazwie "Sztuka i ekstaza wyobraźni". Przed którymś z wykładów podzieliłem się ze studentkami obawami, że na sali nie będzie męskiej młodzieży. Studentki rzuciły się do telefonów komórkowych. Nie wiem, co obiecały znajomym chłopakom, ale pojawiło się ich wkrótce sporo. Po jednym ze spotkań, gdy przyszła kolej na zadawanie pytań, zapanowała martwa cisza. "Ale trzeba zadać pytanie" powiedziała do sali prowadząca spotkanie, i wtedy jedna z pań powiedziała coś, co mogę przyjąć jako największy komplement: "Co tu mówić, jesteśmy po prostu zszokowane" Pamiętam spotkanie, które zorganizowała studentka, przewodnicząca koła naukowego Aleksandra Rauzer. Wiedziałem, że jej debiutanckie wiersze są wysoko oceniane. Po kilku latach, już jako pani magister, zatelefonowała do mnie i znów zorganizowała wspaniałe spotkanie. Tym razem z uczniami gimnazjum w Żyrardowie, gdzie teraz uczy języka polskiego. Dla pani Aleksandry palindromadery o popijaniu i zabawie:
wół skarb ma - tokaj. I nijako tam? Brak słów! Czy dobra znajomość języka polskiego jest potrzebna pracownikom instytutu przemysłowego? Wydaje się, że taka znajomość przyda się każdemu, a szczególnie tym, którzy przygotowują różne pisma i ulotki reklamowe. Na takim spotkaniu w Przemysłowym Instytucie Telekomunikacji spotkałem wybitnego znawcę języka polskiego, profesora Radosława Pawelca. Okazało się, że pracownicy przemysłu bardzo interesują się poprawną polszczyzną, poziom dyskusji był zadziwiająco wysoki. Profesor Pawelec zorganizował mi potem na Uniwersytecie wykład o palindromach i innych grach słownych. Na wykład zabrałem ze sobą wyjątkowo dużo książek, ale chętnych słuchaczy było znacznie więcej. Sprawnie zorganizowane przez profesora losowanie szybko pozwoliło wyłonić szczęśliwców. Spotkania z polonistami zawsze dają mi wiele satysfakcji. Są one też okazją, by się czegoś nowego dowiedzieć. Profesor Bralczyk powiedział mi, że palindromy skrywają niewidzialną stronę języka. Szkoda tylko, że w programie studiów nie ma zabaw słowami. Można zostać magistrem polonistą, nie wiedząc, co to palindrom, anagram, metagram. Studenci w czasie całych studiów poświęcają na naukę kilka tysięcy godzin. By uzupełnić tę lukę wystarczyłby jeden promil tego czasu. Tylko jeden promil!... Po tej refleksji przerwa na palindromadery: u Zuli na wyrku jest zbyt wiele osób / co robi w USA robot Aldo? / co pewna Ziuta sądzi o wsi? / co nam rai Midas? / o tych co popili grog / komu załoga naleje?:
u Zuli na wyrku Aram, Atylla, spec "Cep", Sally, Tamara - ukrywani. Luzu!!! I jeszcze trochę horroru. Abstrakcja! Poloniści powinni być zadowoleni. Treść różnorodna: za co Anna zarąbała Nowaka? / na co ma uważać obywatel / co dano Janowi w garze? / co jada Bąk Izydor? / kto popija w celi? / czy baba lubi rytuał u tyrana? / co powiada duch cara?:
a Nowaka za Łabą raz Anna zarąbała za kawona 3.Wśród inżynierów Na Politechnice Warszawskiej miałem około 20 wykładów. Wystarczy znaleźć wolną salę, wywiesić ogłoszenie, przyjdzie 20 - 50 słuchaczy. Często jest to moja inicjatywa, czasem z pomysłem wykładu wychodzą inni, kluby studenckie "Amplitron", "Flogiston", Uniwersytet Trzeciego Wieku, związki zawodowe. Jako ciekawostkę podam, że "amplitron" to nazwa pewnego typu lampy mikrofalowej dużej mocy. Znacznie bardziej intrygującym słowem jest "flogiston". Uważano dawniej (XVII wiek), że ciała palne mają w sobie ten flogiston i to on pozwala na spalanie. Flogiston nie istnieje, odrzucenie tej teorii dało początek rozwoju współczesnej chemii, ale wspomnienie o nim jest upamiętniane, w tym przypadku w nazwie klubu studenckiego. Czy to nie piękne? Opisy kolejnych wykładów mogą być nużące, więc urozmaicamy je sobie "palindromaderowymi" przerywnikami: Teraz będzie humor, luz, nic o technice. Treść na tyle prosta, że opis jest zbyteczny.
na golasa Hania, Kaja, Kain - a hasa Logan Zanim opuścimy mury uczelni przypomnijmy, że na wydziale najważniejszy jest dziekan. Oto jakaś studentka poderwała chłopca okrętowego (mata), ale marzy o dziekanie: mata na kei zdybała i chciała by dziekana tam Dla studentów, doktorantów, naukowców inżynierów miałem mnóstwo wykładów. Była to dla nich tak upragniona porcja wiedzy humanistycznej. Wyróżnić tu należy konferencje dla studentów, doktorantów i młodych naukowców w Wildze. Tematyka szeroka - inżynieria komputerowa, telekomunikacja, elektronika jądrowa. Spotkania są urządzane dwa razy w roku. Z wielkim poświęceniem organizuje to profesor Ryszard Romaniuk. Pierwszy referat miałem na konferencji w maju 2006. Zażartowałem wtedy, że kiedyś, gdy będzie wydana moja następna książka z palindromami, pojawię się tu znowu. Książek wydano wiele i miałem na tych konferencjach około 10 wykładów. Obrady są po angielsku, ale ponieważ palindromów na inny język na ogół nie da się przetłumaczyć, dla mnie robiony jest wyjątek. I tak palindromy stają się ostoją polskości wśród inżynierów. Pokażmy więc kolejne palindromadery. Pierwszy z nich zawiera nazwisko lidera konferencji: farsa, luz. Romaniuka duch! Cudaku - i na morzu las raf? Temat palindromów jest już na tyle znany, że szkoda papieru na objaśnienia dalszych utworów:
ule, ława, dywan - to ile Eliot nawydawał, Elu?
no, sekretarka ma i kran, i gaz, koc - bajer, kimono mikre, "Jabcok", zaginarki. Naukowcy - inżynierowie mają często humanistyczne hobby. Z mojej inicjatywy powstała w 2008 roku unikalna książka "Panopticum I", w której znani naukowcy - elektronicy napisali eseje na tematy nietechniczne, takie jak odczytywanie pisma Inków, teoria szczęścia, etyka, rola komiksów w prezentacjach, budowa instrumentów muzycznych. Ja oczywiście pisałem o palindromach. Brak czasu nie pozwolił dotąd wydać drugiej takiej książki, ale jest nadzieja, hobbystów nie brakuje. Świat nauki i kultury potrzebuje integracji, a palindromy pomagają w przełamywaniu oporów. O humanistycznych spotkaniach wśród inżynierów można by jeszcze wiele napisać. Pora zakończyć ten temat kilkoma palindromaderami.
no, samolotami latali Manola bracia i car. Balonami latali: mat, Olo, mason 4. Palindromy dla dorosłych Było już o palindromach dla dzieci, trzeba wspomnieć i o dorosłych. Działają Domy Kultury, Kluby Literackie, Salony Artystyczne, a satyrycy i poeci zrzeszają się w Stowarzyszeniach (np. w Stowarzyszeniu Autorów Polskich). Znakomitą organizacją aktywizującą starsze osoby są Uniwersytety Trzeciego Wieku. Organizacje te dały mi możliwość wygłoszenia dziesiątków odczytów o palindromach i innych zabawach słowami. Wymienię tu niektóre nazwy miejscowości, dzielnic Warszawy czy nazwy instytucji, gdzie takie odczyty miały miejsce: Imielin, Grodzisk Mazowiecki, Klub RIO, Milanówek, Mokotów, Muzeum Azji i Pacyfiku, Muzeum Literatury, Płock, Podkowa Leśna, Praga, Rakowiec, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Szkoła Główna Handlowa, Serock, Skierniewice, Śródmieście, Wesoła, Zacisze, Żyrardów. W niektórych miejscach spotkania były urządzane wielokrotnie, np. w Domu Kultury "Zacisze" trzykrotnie. Do ciekawostek zaliczam fakt, że np. w Grodzisku po odczycie, który odbył się w miejscowym kinie, był normalny seans. I moje palindromy miały większą frekwencję niż film. W klubie RIO miał miejsce odczyt dwóch profesorów. Przede mną profesor Marek Kwiatkowski, wieloletni dyrektor, mówił o Łazienkach Królewskich. W dyskusji powiedział on z dumą, że jest bezpartyjny. W naszym kraju partie są tyle warte, że kulturalni ludzie nie chwalą się tym, że są partyjni.. A ja wyjąłem i puściłem w obieg moją partyjną legitymację. Ja się nie wstydzę. Jestem członkiem Partii Dobrego Humoru. Są tam przewidziane składki - trzy uśmiechy dziennie. Dla podtrzymania dobrego humoru kolejna porcja palindromaderów:
Noe Lema kota łapał. Złapał - a to kameleon Kontakt z bibliotekami mokotowskimi nie tylko przyczynił się do odczytów, ale w 2010 roku Muzeum Palindromów odwiedziły bibliotekarki, a w piśmie "Sowa Mokotowa redaktor Wojciech Kupść kilkakrotnie napisał o palindromach. Do ciekawostek należy fakt, że wymieniłem dwa Muzea. Na Międzynarodowym Pikniku Naukowym w czerwcu 2010. reprezentowałem Muzeum Literatury. Zestawienie dość niezwykłe: profesor elektroniki - Muzeum Literatury! Po odczycie podszedł do mnie Krzysztof Śliwiński z Muzeum Azji i Pacyfiku i zaproponował kolejne spotkanie u siebie. Żeby uzyskać jakikolwiek związek tematyki odczytu z Azją i Pacyfikiem ułożyłem palindromy z wybranymi nazwami geograficznymi z tej części świata. Można je zobaczyć w dziale "różne" strony www.palindromy.pl. Ten odczyt też zaowocował wycieczką do Muzeum Palindromów. Poniżej kilka palindromaderów z takimi nazwami:
o, i gada Margot: "A Seul by bluesa? - To gram adagio!" W Podkowie Leśnej dowiedziałem się, że jest to pępek Europy. W Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego zwiedziłem zabytkowy, bardzo zadbany fragment, oraz niezwykle dynamicznie rozwijającą się nową część tej Uczelni. Wspominać można by długo, ale po porcji palindromów przejdziemy do końcowych refleksji.
a to ma łysy wydarzenia: Alan sarka na Ninę, Nina na krasnala, a Inez rady wysyła, mota 5. Zakończenie Pracując około 50 lat na Politechnice Warszawskiej miałem wiele wykładów. Studentów, którzy mnie cierpliwie słuchali dla zdobycia wiedzy i dla zaliczenie przedmiotu było wiele tysięcy. Podobna jest sumaryczna liczba słuchaczy moich stu kilkudziesięciu odczytów o palindromach i innych zabawach słowami. Palindromami zainteresowała się prasa, a nawet telewizja. W tym ostatnim przypadku było sporo pracy, długie nagrania, by potem puścić zbyt krótki, minutowy fragment w "Teleexpressie" czy "Teleplotkach". Ja preferuję spotkania na żywo. Są one dla mnie, a sądząc po reakcji sali, również dla słuchaczy wielką przygodą. Słuchacze uczą się przez zabawę, a fakt, że literaturą zajmuje się inżynier pozwala na zbliżenie bardzo odległych środowisk. Na koniec wróćmy do naszego historycznego palindromu: kobyła ma mały bok i dodajmy trochę "improwizacji" na ten temat. Stanisław Barańczak w swej książce "Pegaz zdębiał" poświęcił kobyle palindromader: kobyła ma manny żywo je; żywiej zje i wyżej - o, wyżynna! - ma mały bok Ja zwrócę uwagę na małe pomieszczenia, w których konie płci obojga, nawet "Araby" luzu nie mają: żartem ambaras: kobyła ma mały boks, "Arab" ma metr aż! A gdzie tej naszej legendarnej kobyły szukać? adres kobyły były bokser da!
9 Już Julian Tuwim w napisanej przed wojną książce "Pegaz dęba" (wyd. Czytelnik 1950.) rozważał problem, w jakim celu ludzie uprawiają różne literackie dziwactwa. We wstępie do tej książki pisze: "Jest jeszcze jedno źródło, z którego wypływają wierszopisarskie androny i zabawki - źródło, którego pominąć byłoby grzechem: dobry żart, tynfami opłacany, poczucie humoru, figiel, psikus, no i - bzik." Twórcy palindromów czy innych zabaw słownych, szarad i rozrywek umysłowych nie liczą na fortunę. Dobry żart tynfa wart! Celem jest zabawa,, nieprawdopodobne układy liter, słów, ale i niewiarygodne sytuacje i przygody. Tuwim zwraca też uwagę na jeszcze jeden aspekt zabaw słownych. To chęć pokonywania trudności. Po co pisać prozą kilka prostych zdań, kiedy możemy popróbować ułożyć interesujące zdanie lustrzane, czytające się tak samo od początku i od końca lub napisać pangram, w którym każda litera alfabetu może być użyta dokładnie jeden raz. Przerwiemy rozważania palindromami zawierającymi niektóre z użytych w tekście słów (znajdźcie je!), zaraz potem wrócimy do głównego tematu - do Brodnicy.
Ada bziki zbada Dziewiątego maja 2010. w Ryni nad Zalewem Zegrzyńskim odbywała się tradycyjna ogólnopolska impreza szaradziarska - Biesiada z "Rozrywką". To w linii prostej kilka kilometrów od mojego Muzeum Palindromów, a szosą dookoła zalewu dwadzieścia kilka. Wielbiciele łamania głowy przyjęli moje zaproszenie i wkrótce odwiedzili mnie szaradziści z 15 miast z różnych stron Polski. Był wśród nich znany twórca rebusów, szef Klubu "Jolka", Henryk Kołodziejski. Pan Henryk spytał mnie, czy wygłosiłbym referat o palindromach w Brodnicy. Odległość ponad 200 kilometrów, pociągi polikwidowane, a na trasie z Warszawy do Gdańska bardzo spowolnione, samochodu nie prowadzę - nie wyglądało to dobrze. A jednak 20 miesięcy później zaczęliśmy poważnie rozważać tę propozycję. Wymieniliśmy książki, ja przesłałem do Brodnicy wiele swoich dziełek, a dostałem książkę z interesującymi rebusami "Cztery pory roku", wydaną w 2011. Na pytanie, jakie chcę honorarium, odpowiedziałem, że nie jest ono potrzebne, ale chcę mieć tani lub darmowy pokój w hotelu. Przecież przy takiej odległości do pięknej miejscowości ze śliczną okolicą opłaca się przyjechać na kilka dni i połączyć palindromowe hobby z turystyką. I tak doszło do wyjazdu do Brodnicy. Zostałem zaproszony przez Burmistrza, Dyrektora Biblioteki oraz stowarzyszenie "Omega". Zakwaterowano mnie w hoteliku nad jeziorem Niskie Brodno. W Brodnicy miałem trzy "palindromowe" spotkania. 25.05.2012. znalazłem się w pociągu do Torunia (jednak na trasie na Gdańsk pociągi jeździły zbyt wolno!), by stamtąd pojechać dalej. Przeczytajmy wprost i wspak niektóre z palindromów, które ułożyłem jadąc koleją. Tematyka dość różnorodna:
no, juki mam - mami kujon Po ułożeniu w pociągu bardzo wielu palindromów dojechałem wraz z żoną do Torunia. Zbadałem wcześniej, ile by kosztowała taksówka do Brodnicy - niestety było to około 200 złotych, czyli ciut za dużo. W taksówce wiozącej nas z dworca kolejowego do autobusowego zacząłem pomyślnie zakończone negocjacje i wkrótce jechaliśmy do Brodnicy za 60% tej sumy. Jazdę trzeba uczcić palindromami z różnymi samochodami. Anglicy szczycą się palindromami:
a Toyota Nasze palindromy będą bardziej skomplikowane, ale z pewnością też bardziej interesujące:
a za mak Ken udał ładunek Kamaza W Brodnicy 26.04.2012. miałem niezwykle miłe spotkanie z szaradzistami z Klubu "Jolka". Jolki to takie strasznie trudne krzyżówki, rozwiązuje je moja żona, też Jola. Potem referat dla około stu zacnych osób w zabytkowym Pałacu Anny Wazówny, szwedzkiej królewny (1568 - 1625), która tu mieszkała, spędzała dni na pożytecznej społecznie działalności oraz bawiła się, raczej nie palindromami. Zauważmy, ze imię Anna jest palindromem, jest to więc dobry pretekst, by umieścić tu palindromy z tym imieniem:
i naukowo - ku Ani! Przed palindromowymi spotkaniami było zwiedzanie miasta. Zamek krzyżacki - po wyczynach Szwedów została tylko odrestaurowana wieża i podziemia. A swoją drogą, można zrozumieć logikę wojny, nawet patrząc z punktu widzenia zaborcy. Ale skąd w takich spokojnych Szwedach było tyle barbarzyństwa. Dlaczego wszystko palili, niszczyli?
Ika podpala - Ala P. do paki! W podziemiach Zamku wystawa archeologiczna, ale prawdziwy rarytas jest w spichlerzu. To wystawa "Życie codzienne mezolitycznych myśliwych z Mszana sprzed 10 tysięcy lat". Dzieci zwiedzając ubierają się w dawne stroje, można wejść do czegoś w rodzaju jurty ze skór. Zwykłemu turyście niełatwo to ogarnąć i wszędzie trafić, ale Pan Henryk Kołodziejski, znany jako świetny organizator, zadbał o wszystko. W programie były też ciastka w najlepszej kawiarni na zabytkowym rynku, no i ta świetna atmosfera. Odnosi się wrażenie, że wszyscy się znają i lubią. A może przyczyna jest w tym, że mój przewodnik to nauczyciel, dyrektor i wizytator szkolny, więc miał kontakt z ogromną liczbą młodych ludzi? Na koniec tej części niesamowita historia. Byłem w Brodnicy na obozie tenisowym około 35 lat temu. Oprócz gier na korcie były tam zajęcia polegające na obstukiwaniu ścian jednej ze szkół. Ma ona dwie ściany bez okien! Porównaliśmy daty - prawdopodobnie wtedy, gdy jako młody docent i początkujący adept tenisa ćwiczyłem na ścianie szkoły - po jej drugiej stronie lekcje z dziećmi miał młody wówczas nauczyciel, obecny mój gospodarz. Następnego dnia miałem rano wykład o palindromach w szkole. Przygotowałem specjalną prezentację, oto kilkanaście palindromów przygotowanych dla dzieci:
jak olej je lokaj? Coś jednak przeoczyłem, okazało się, że wykład jest w Zespole Szkół Rolniczych dla dość dorosłych dzieci. Na przygotowanie nowej prezentacji nie było już czasu, więc zademonstrowałem referat dla dorosłych, pomijając niektóre plansze pod pretekstem braku czasu. Podamy teraz kilka z pominiętych wtedy palindromów:
a nudzili pazia i zapili zduna Jeszcze zostało zwiedzenie szkolnego obserwatorium astronomicznego (wspaniałe warunki do nauki o wszechświecie) oraz najstarszego w Brodnicy I Liceum Ogólnokształcącego im. Filomatów Ziemi Michałowskiej. Liceum ma prawie 140 lat, zachowały się dzienniki z nazwiskami pierwszych uczniów i ich ocenami. I tu kolejna niespodzianka. Kilka lat temu doprowadzono do budynku szkoły miejskie ogrzewanie. To pozwoliło na zlikwidowanie własnej kotłowni i utworzenie w tym miejscu Izby Pamięci. A tam są m.in. eksponaty związane z wychowankiem Szkoły - prof. Tadeuszem Kaczorkiem, wybitnym automatykiem, członkiem PAN, doktorem honoris causa 9 Uczelni. Nie mogę się szczycić takimi wspaniałymi tytułami, ale myślę, że tytuł humoris causa by mi się należał. By dostać tytuł profesora trzeba u nas spełnić wiele warunków, w tym zwyczajowo wypromować 2 doktorów. Ja wypromowałem 22, ale gdzie mi do swojego świetnego imiennika, który wypromował 69 doktorów! To bardzo przyjemne zaskoczenie, kiedy niespodziewanie spotykamy pamiątki związane z kimś znanym osobiście, z kim się przyjaźnimy. A swoją drogą, gdy wkrótce po powrocie do Warszawy spotkałem się z prof. Kaczorkiem przyznał on, że Izby Pamięci w swej Szkole jeszcze nie widział. Zobaczmy teraz kilka palindromów związanych z nauką, uczelnią, studentami. W pierwszym poznamy matematyczne równanie na zrobienie doktoratu za pomocą odpowiednio "odkodowanego" Tarota, w ostatnim, po referacie na konferencji chętnie zażyjemy relaksu w ciepłych wodach Sanu.
Tarot + kod = doktorat Planując wyjazd do Brodnicy pytałem wielu kolegów, czy któryś nie zechciałby mi towarzyszyć. Przeszkodą główną była praca i konieczność wzięcia urlopu. A jednak udało mi się zaprosić na weekend znajomych. Przyjechał z żoną dr Konrad Adamowicz, znajomy od bardzo wielu lat. W 1953. wspólnie zaczęliśmy edukację w Technikum Łączności Nr 1 w Warszawie, razem studiowaliśmy, a gdy w połowie 1981. wybrano mnie na dyrektora Instytutu Radioelektroniki PW, on został na kilkanaście lat wicedyrektorem. Wielokrotnie spędzał urlopy nad jeziorem Partęczyny i pokochał Pojezierze Brodnickie. Jest tu tak dużo jezior, jak na Mazurach, Woda, słońce, przyroda, w lasach grzyby, no i przede wszystkim cisza. Nie używa się tu sprzętu motorowodnego. Zwiedziliśmy pofałdowane okolice Górzna, Partęczyny, a w drodze powrotnej zamek i miasto Golub-Dobrzyń oraz skansen koło Sierpca. Podróżując starłem się uwiecznić nazwy miejscowości w palindromach:
ONZ - róg ma tam Górzno Byłem tam, a jak nie chcesz uwierzyć, to jak mówi nazwa jednej z mijanych miejscowości: Niewierz! Po przyjeździe do Warszawy zauważyłem znaczący wzrost odwiedzin na stronie www.palindromy.pl. Oczywiście jednak po pewnym czasie zjawisko takie zanika, mamy mnóstwo innych, ważnych spraw, i tylko niektórzy czasem przypomną sobie o zabawach słowami. Po dwóch tygodniach dostałem maila, który może służyć za podsumowanie. Cytuję go w całości: "Dzień dobry Panie Tadeuszu! Bardzo podobała mi się pańska prezentacja na temat Pana wydanych książek i przedstawienia różnych palindromów. Niektóre były śmieszne, niektóre pouczające, a niektóre niezrozumiałe choćby dla mnie, lecz uważam, że to kwestia dłuższego zastanowienia. Tak czy owak Pana pojawienie się w naszej szkole to był dobry pomysł. Piszę to trochę późno, ale jak mawiają lepiej późno niż wcale. Wielki szacunek dla Pana. Pozdrawiam! Uczeń Zespołu Szkół Rolniczych". W Brodnicy jest rzeka Drwęca - ale jak z takim słowem ułożyć ładny palindrom? Na koniec więc pokażemy trochę palindromów nawiązujących do innych rzek, jezior, stawów oraz żyjących tam ryb i innych zwierzaków:
a tam ucieka na kei cuma ta Pora na zakończenie listu jakimś ładnym palindromem. Oto zamek Golub - Dobrzyń. Są tam urządzane turnieje rycerskie i zawody łucznicze. Nawiążmy do tego ostatniego sportu: ej, u Lopka ta Iza Kanikuła ma łuk i na Kazia tak poluje!
10 W Łodzi i okolicach bywałem pół wieku temu. Bardzo szybki jak na owe czasy był dojazd z Warszawy. Pociąg do Łodzi Fabrycznej nie zatrzymywał się nigdzie po drodze, omijał Koluszki, skręcając przed nimi w prawo na Łódź i w 80 minut był na miejscu. Miasto nie kusiło zabytkami, ale w sławnej szkole filmowej nauczycielami i studentami byli twórcy tak wybitni, że ich filmy do dziś, nie tylko w czasie wakacji, są ciągle powtarzane w TVP. W Łodzi miałem ostatnio cztery wykłady o palindromach, stąd chęć opisania tego w ramach cyklu "Listy palindromisty". Byłem zaproszony kolejno przez Wyższą Szkołę Turystyki i Hotelarstwa (4.12.2008), Akademię Humanistyczno - Ekonomiczną (27.09.2009), Salon Ciekawej Książki (11.12.2011) oraz Oddział Łódzki Polskiego Towarzystwa Elektrotechniki Teoretycznej i Stosowanej (19.06.2012). Jak zwykle w takich przypadkach staram się ułożyć kilka palindromów. W przypadku Łodzi się to udaje, ale wyniki nie są nadzwyczaj urokliwe. Oto przykłady, czasem chodzi w nich o miasto Łódź lub jego mieszkańców, a czasem po prostu o łódź:
i z dołu Anglika na kil gna u łodzi Jadąc pociągiem do Łodzi na ostatnie ze wspomnianych spotkań spojrzałem na mapę województwa, jest tam wiele miast, które dawniej zwiedziłem, więc warto je uwiecznić w palindromach. Będą to kolejno: Kutno, Łowicz, Wieluń, Opoczno, Radomsko, Łask:
on tu kiwa, bawi Kutno
Mamy kilkanaście palindromów "na zamówienie", ale brak jest czegoś, co by się nadawało na tytuł. Czegoś, co by sławiło to świetne miasto. Teraz Łódź jest piękna, pełna zabytków (pałace fabrykantów są o pół wieku starsze), a nawet dawne fabryki i osiedla robotnicze po odnowieniu są obiektami godnymi zwiedzenia. A ile zaoszczędzi miłośnik przejażdżki rikszą, jeśli zamiast do Indii wybierze się na Piotrkowską. Więc wyobraźmy sobie, że latamy do USA bez wiz, a do Łodzi wizy są niezbędne. I wszyscy chcą do Łodzi, a wiz jest mało. I już mamy ten poszukiwany tytułowy palindrom, zawierający zwrot "...wiz do Łodzi...". Ada goło "kwiz do Łodzi" w koło gada Jednak Łódź to miasto o robotniczych tradycjach. Spróbujmy podać trochę palindromów związanych z pracą, robotą, różnymi zawodami:
o, tu konie ino kuto W Łodzi urodził się wielki polski poeta pochodzenia żydowskiego Julian Tuwim (1894 - 1953). W 1999 roku na Piotrkowskiej odsłonięto Ławeczkę Tuwima autorstwa Wojciecha Gryniewicza. Można tutaj usiąść koło poety, zadumać się, przypomnieć sobie jego wspaniałe wiersze oraz zrobić pamiątkowe zdjęcie. Albo ułożyć palindrom: ławce cwał! Tak się składa, że Julian Tuwim uwielbiał zbierać różne literackie dziwactwa, sam też pisał palindromy. Już przed wojną zapisał niemały zbiór kuriozów, który zakopany w ziemi cudem jakimś przetrwał. Po wojnie powstała z tego książka "Pegaz dęba", 1950. Potem kontynuował zbieranie. Wydano z tego trzy tomy " Cicer cum Caule, czyli groch z kapustą", 1958 - 1963. W książce "Pegaz dęba" znajdziemy najstarsze polskie palndromy, pisany archaicznym językiem utwór ks. Wojciecha Waśniowskiego z XVII wieku: co w onei, ow pokoy y okop, woien owoc oraz najbardziej znany, pisany już współczesnym językiem utwór nieznanego autora z XIX wieku: kobyła ma mały bok To nasze najstarsze palindromy o tematyce politycznej oraz o zwierzętach. Jest też sześć utworów Juliana Tuwima. Warto w tym miejscu niektórym z nich się przyjrzeć. Prawdopodobnie najstarszym polskim palindromem pijackim jest wdzięczny utwór: popija rum as, samuraj i pop Natomiast utwór:
aksamitna rama... O, win żółte runo!... Pani, pan... Tak! można by uznać za pierwszy palindrom erotyczny (...Pani, pan...) a także, ze względu na długość za pierwszy palindromader. Można by, gdyby nie to, że w palindromie jest błąd. Zwróćmy uwagę na podkreślone w tekście litery ó, o. To powinny być te same litery. A więc tekst nie jest palindromem. Myślę, że w oryginale Tuwim, znając reguły palindromu, użył staropolskiego słowa "żołte" i wszystko było w porządku, ale w wydawnictwie jest korekta. Poprawiono mu na "żółte". Co gorsza, we wznowionej w 2008 roku książce również użyto niewłaściwego słowa "żółte". Ale nie dzielmy włosa czworo. Dziś mamy ogromną liczbę interesujących palindromów, a tematyka erotyczna i pijacka doczekała się oddzielnych antologii. Są to moje książki zawierające ponad tysiąc palindromów - "Aga naga", 2009. oraz "Trafili, popili, fart", 2011. Kończąc ten wątek przytoczę jeszcze jeden palindrom Tuwima: Muzo, raz daj jad za rozum zawierający pewnie prośbę poety nie o jad, ale o wenę i pomysły. Tak się złożyło, że raz nocowaliśmy w Domu Gościnnym Linat Orchim prowadzonym przez Gminę Żydowską. Miejsce dość niezwykle, trzeba uważać, by przez pomyłkę nie trafić do miejsc związanych z kultem, np. do mykwy. W pobliżu widuje się tradycyjnie odzianych Żydów, jest też Cafe Tuwim z barmanem w jarmułce. Obsłudze kafejki zrobiłem krótki wykład o Tuwimie i palindromach oraz podarowałem jedną ze swych książek. Po świetnym śniadaniu wspólna fotka z barmanem, można ją zobaczyć wraz z kilkoma innymi w "Archiwum" 2009. strony palindromy.pl. Często opowiadam znajomym o planowanych podróżach. Robię to bez większej nadziei, że się dołączą, każdy ma własne obowiązki, brak czasu jest powszechny. Zdarzyło się jednak, że w przypadku Łodzi trafiłem na kolegę z pracy, Jurka Skulskiego, który chodził do Technikum w Łodzi, a dawno w tym mieście nie był. Chętnie się wybrał, aby być moim przewodnikiem i zobaczyć, jak zmienia się Łódź. Użyłem jego nazwisko w palindromach. Końcówka nazwiska prowadzi wspak do słowa "miks". Jest to mieszanka czegoś do picia, a to z kolei łączy się z miksowaniem, mikserem i daje mnóstwo palindromów. Oto niektóre z nich:
Skulski ma miks "Luks" Do Łodzi z Warszawy jest teraz autostrada, ale ja nie prowadzę, jeżdżę pociągiem. 11.12.2012. miałem referat w ramach "Dni Ciekawej Książki". Akurat dzień wcześniej zaplanowano zmianę rozkładu jazdy. Na kilka dni wcześniej sytuacja typu "nikt nic nie wie". Nawet wysokopłatna informacja telefoniczna też nic nie potrafiła powiedzieć. Do tego dochodzi czasowa likwidacja dworca Łódź Fabryczna. Zrobił się wielki problem, trzeba było jechać na dwa dni. Na szczęście znajomy profesor Michał Tadeusiewicz z Politechniki Łódzkiej załatwił mi tani nocleg i był moim doradcą. Pociągi jeżdżą teraz trochę dłużej niż 50 lat temu, jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mam dzięki temu więcej czasu na układanie palindromów. Jak jest dużo czasu, można napisać palindromadery, czyli dłuższe palindromy. Pisaliśmy już palindromy związane z pracą, teraz kilka palindromaderów na ten temat:
ale myto Borodino - goni do roboty Mela "Dni Ciekawej Książki" to w istocie targi książki. Targi takie odbywają się w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, więc i Łódź zapragnęła mieć swoje. Przy rejestracji należy się jakoś przedstawić, wylegitymować, a ja zwykle gdzieś zapodziewam odpowiednie zaproszenia i dokumenty. Na szczęście mój wykład był tak dobrze zareklamowany, że od razu zostałem rozpoznany i z entuzjazmem przyjęty przez panie w recepcji. Odwdzięczyłem się swą najnowszą książką oraz naprędce napisanymi palindromami zawierającymi imiona miłych pań:
Igi foto - oto figi Pociągają mnie rzeczy niezwykłe, surowe piękno wysokich gór, fantastyczne kompozycje muzyki klasycznej, improwizacje instrumentalistów jazzowych. A w życiu - to, co wydarzyło się naprawdę, choć była tak mało prawdopodobne, czyli tak zwany zbieg okoliczności. I taką nieprawdopodobną historię dotyczącą Łodzi opowiedział mi Michał Tadeusiewicz. Historia ta jest tak fascynująca, że przytaczam ją prawie w całości: "Dwa bloki przy ulicy Bednarskiej 24/26 w Łodzi powstały w ramach tzw. osiedla zusowskiego około 1930 roku. Tworzyły one ramy dużego prostokątnego podwórka i były zamieszkane głównie przez lekarzy, prawników, nauczycieli i urzędników. Projektantem osiedla był wybitny architekt młodego pokolenia Józef Szanajca. Wcielony do armii zginął w pierwszym miesiącu wojny. Powojenne lata to złoty okres tego magicznego miejsca. Mieszkali tu wybitni profesorowie matematyki, Zygmunt Zahorski (wcześniej asystent prof. Stefana Banacha na Uniwersytecie we Lwowie) i Zygmunt Charzyński (Politechnika Łódzka i Uniwersytet Łódzki), znany filozof Leszek Kołakowski, historyk literatury prof. Jan Zygmunt Jakubowski, a także pisarka i tłumaczka literatury rosyjskiej Hanna Ożogowska. Do maturalnej klasy w renomowanym III LO uczęszczał późniejszy wybitny elektronik prof. Jerzy Osiowski, w latach 90-tych przewodniczący Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego i dr h.c. Politechniki Łódzkiej. Mieszkali tu również reżyser i scenarzysta filmów dokumentalnych, jeden z założycieli Łódzkiej Szkoły Filmowej, Maciej Sieński, komendantka Chorągwi Łódzkiej ZHP hm. Władysława Matuszewska, kurator Łódzkiego Okręgu Szkolnego Mieczysław Woźniakowski oraz prorektor PŁ doc. dr inż. Karol Hausman. Jego syn Sławomir jest dzisiaj dziekanem Wydziału Elektrotechniki, Elektroniki, Informatyki i Automatyki PŁ. W początkach lat pięćdziesiątych rozległe podwórko przy ul. Bednarskiej tętniło życiem. Młodzież organizowała różnego rodzaju zabawy, gry w piłkę (czasami szmaciankę), wędrówki ze świecą piwnicami pod blokiem, biegi, skoki, pchnięcie kulą (czyli okrągłym kamieniem). W tym czasie na podwórku funkcjonowały dwie rywalizujące grupy, nazywane groźnie bandami. W jednej z nich prym wiódł Andrzej Jakubowski, później światowego formatu profesor Politechniki Warszawskiej, w drugiej Andrzej Zaborowski, obecnie znany i ceniony lekarz psychiatra. Dziewczyny głównie pasjonowały się grą w klasy na chodniku, podskakiwaniem na skakance i wygibasami na trzepaku. Wśród nich była Hanna Tadeusiewicz, obecnie profesor UŁ. Wieczorami , gdy podwórko oświetlały jedynie odblaski z okien i klatek schodowych tworzyły się grupy rozprawiające o sporcie, filmie oraz przeczytanych lub zasłyszanych wydarzeniach.
W tej atmosferze dorastała liczna grupa niezwykle uzdolnionej młodzieży, która po latach zdobyła szeroki rozgłos i uznanie. Z tego grona wyrośli wybitni naukowcy, a wśród nich kilku profesorów nauk technicznych odnoszących światowe sukcesy. Zdumiewające jest to, że przez około 20 lat w Komitecie Elektroniki i Telekomunikacji Polskiej Akademii Nauk na trzydziestu kilku członków wybieranych ze wszystkich politechnik w kraju przypadało czterech chłopców z podwórka przy ulicy Bednarskiej: profesorowie Jerzy Osiowski (PW), Andrzej Jakubowski (PW), Michał Tadeusiewicz (PŁ) oraz Marek Amanowicz (WAT). Geolog prof. Krzysztof Jakubowski przez wiele lat był dyrektorem Muzeum Ziemi PAN w Warszawie. W świecie techniki uznanie zyskał Jacek Kubielski, pełniący wysokie funkcje w zarządzie NOT. Z kolei dr. inż. Jacka Amanowicza los rzucił do Algierii, gdzie pracował jako nauczyciel akademicki. Wśród młodszej generacji wyróżniał się Jarosław Warzecha, dziś dziennikarz Radia Łódź i autor wielu książek. Przedstawiona tu krótka historia młodzieży z podwórka przy ulicy Bednarskiej jest niekompletna i fragmentaryczna. Obejmuje jedynie niektóre zapamiętane postacie i wydarzenia rozgrywające się w powojennych latach 40-tych i 50-tych. Zafascynowana klimatem tego miejsca pisarka Hanna Ożogowska umieściła tu akcję książki "Tajemnica zielonej pieczęci". Rzadko zdarza się, aby na maleńkim skrawku ziemi nastąpiła tak wielka koncentracja talentów i bogactwo osobowości. Dlatego podwórko przy ul. Bednarskiej 24/26 w Łodzi można zaliczyć do miejsc niezwykłych i magicznych". Od siebie dodam, że ze wspomnianym tu Andrzejem Jakubowskim od 1957 roku razem studiowałem, a do dziś pracuję na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej. Prof. Jerzy Osiowski uczył mnie teorii obwodów elektrycznych. Był on w latach 1978 - 1984 dziekanem naszego wydziału. I ta pełniona przez niego najważniejsza na wydziale funkcja pozwala nam wrócić na chwilę do palindromów:
a na kei zdun u dziekana? Czy można w teorii obwodów elektrycznych rozpatrywać zagadnienia zbliżone do palindromów? To tak odległe sprawy, że trudno odpowiedzieć na to pytanie. Albowiem nie chodzi o obwody, które mają symetryczną budowę geometryczną, ale o obwody o budowie niesymetrycznej, ale jednak wykazujące pewne cechy symetrii występujących na wejściu i wyjściu napięć i prądów. Takie obwody nazywamy odwracalnymi. Ponad trzydzieści lat temu opracowywałem teorię układów quasiodwracalnych (wspólnie z profesorem Jerzym Osiowskim) oraz teorię występujących w takich układach niezmienników. Miałem wtedy dużo wystąpień na specjalistycznych konferencjach. W czasie jednej z takich konferencji, gdzieś w Beskidach, spotkałem dr Hannę Morawską. Zainteresowała się tą tematyką, a ja wiedząc, że mamy to samo nazwisko (Morawscy powinni się popierać!) podarowałem jej swoją książkę. Nie znałem wówczas ani nie umiałem tworzyć zdań lustrzanych. A teraz ta mieszana, naukowa i literacka tematyka była przedmiotem mojego referatu "Niezmienniki, symetrie, palindromy" na który 19.06.2012. zaprosił mnie Łódzki Oddział Polskiego Towarzystwa Elektrotechniki Teoretycznej i Stosowanej. A kto zatelefonował do mnie w tej sprawie? Pani doc. dr Hanna Morawska, która spotkanie organizowała! Historia zatoczyła koło, a ja przesłałem Pani Hani kilka palindromów z jej imieniem:
i na humor - grom u Hani Temat odwracalności i niezmienników można by ciągnąć dalej, ale widzę, że im mądrzejsze sprawy są omawiane, tym mniej czytelnik wie o co chodzi. Zostawmy te zagadnienia specjalistom i podsumujmy to dowcipnym wierszykiem Barbary Sudoł. Wkomponowany w nim mój palindrom jest w oryginale "wykreskowany" i należy go zgadnąć. Tutaj jest on napisany dużymi literami: "Studenci"
Czas marnował na hulankach,
11 Palindromy czyta się tak samo wprost i wspak. Stworzyli je starożytni Grecy. Palindromy spotykamy w dziełach znanych pisarzy. James Joyce w "Ulissesie" zamieścił palindrom madam, I`m Adam, a Michaił Bułhakow jest autorem palindromu Argentina manit negra. Palindromy pisali wielcy poeci rosyjscy Walerij Briusow, Gawriła Dierżawin, Wielimir Chlebnikow, Afanasij Fet (a roza upała na łapu Azora), a u nas Julian Tuwim (popija rum as, samuraj i pop) oraz Stanisław Barańczak (i zduna zaraz cna japa janczara zanudzi). Ta forma żartobliwej twórczości uprawiana jest przez licznych hobbystów (Edmund John, Józef Godzic, Jak Kaczyński, Paweł Szczeciński i wielu innych) oraz szaradzistów. W tym ostatnim przypadku palindrom w wierszyku się wykreskowuje i każe się go zgadnąć. Pokażemy o co chodzi na przykładzie wierszyka Barbary Sudoł:
Nim go Amor strzałą mocniej nie połechce Rozwiązaniem jest tu palindrom tuli filut. W 2005 roku stałem się, w ramach nowego hobby, twórcą, a następnie popularyzatorem i znawcą palindromów. Wydałem wtedy swą pierwszą książkę Gór ech chce róg oraz utworzyłem stronę internetową www.palindromy.pl, która zaliczyła już jedenaście milionów wywołań. Palindromami zainteresował się redaktor Magazynu Bibliotek Mokotowskich "SowA MokotowA" Wojciech Kupść, który zorganizował mi dwa spotkania z czytelnikami. W dniach 5-6 maja 2008. moich wykładów wysłuchali uczniowie Gimnazjum Nr 5 im. Tadeusza Kościuszki oraz czytelnicy Magazynu.. Były to wykłady nr 25 i 26, obecnie mam za sobą takich wykładów już 180. W 2008 roku byłem już autorem kilku książek, ich tytuły to popularne obecnie palindromy: Zagwiżdż i w gaz / Zaradny dynda raz / Żartem dano nadmetraż W latach 2006 - 2007. pismo "Rozrywka do podróży" zorganizowało konkurs na pisanie fraszek z moimi palindromami. Czytelnicy przysłali ponad tysiąc wierszyków, ponad sto wybrano i wydano w książce "Może jeż łże jeżom". Dowcipne, krótkie wierszyki a palindrom dłuższy - więc nie były to już szarady. Oto przykład fraszki Joanny Czarzyńskiej:
Na dziś dieta kapuściana; Rok 2008 był bogaty w wydarzenia. Historię i dzień dzisiejszy polskich palindromów opisałem w książce "Kobyła ma mały bok", działało już od roku utworzone przeze mnie w Nowej Wsi koło Serocka Muzeum Palinromów, odwiedziła mnie telewizja (Teleexpress, Teleplotki), a mój znajomy, szaradzista Waldemar Zieleniewski dał się namówić na współpracę z pismem "SowA MokotowA". Przedstawiał on tam wiele nowych form szaradziarskich związanych z palindromami, anagramami (słowa o poprzestawianych literach), metagramami (słowa różniące się jedną literą), homonimami (słowa wieloznaczne). W sierpniu 2008. redaktor Kupść zamieścił w "Sowie" artykuł o palindromach. Moje związki z warszawskim Mokotowem nie ograniczają się do opisanych kontaktów. W 2010. na zaproszenie Towarzystwa Mokotowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku miałem dwa wykłady o różnych zabawach słownych. Drugi z tych wykładów odbył się w Drohiczynie i był przeznaczony dla naszych rodaków z Ukrainy i Białorusi. Wydano moje kolejne książki (obecnie jestem autorem 15 oraz współautorem 5 książek z palindromami):
Raz czart - raz czar / Elf układał kufle / Aga naga / Wór mrów Ta ostatnia książka jest przeznaczona dla dzieci. Miałem wiele wykładów w ramach Polskiej Akademii Dzieci i przyczyniłem się trochę do jej powstania. Małe, 7-9 letnie dzieci świetnie bawią się palindromami, a proste zagadki rozwiązują nieraz szybciej niż osoby dorosłe. Moje palindromy znaleźć można w "Angorce" oraz w "Płomyczku". Dużo książek wysłałem do szkół polonijnych w USA za pośrednictwem nowojorskiej witryny edukacyjnej "Dobra Polska Szkoła". Popularyzacja palindromów wśród Polonii przyniosła efekty - strona palindromy.pl ma teraz 20 - 40 tysięcy wywołań z USA miesięcznie. Wróćmy jednak do Mokotowa. W październiku 2010. redaktor Kupść zorganizował wycieczkę dla bibliotekarek mokotowskich. W programie było grzybobranie w pobliskiej miejscowości Zatory, krótki wykład o palindromach, zwiedzanie Muzeum, a potem ognisko, kiełbaski i typowo wiejskie atrakcje. Uczestnicy otrzymali w prezencie moje książki. Nie obyło się bez niespodzianek. Dwie panie zgubiły się w lesie i dotarły do innej miejscowości. Stamtąd zadzwoniły, a my autokarem je odnaleźliśmy. W styczniu 2011. wydarzenia te opisano i zilustrowano w piśmie "SowA MokotowA". Do grzybobrania nawiązuje palindrom: masła dał, kani - i nakładał sam oraz akrostych, którym zaczynam swe wykłady:
W miejscowości Wilkowyje To limeryk, nawiązujący do popularnego serialu telewizyjnego "Ranczo". Pierwsze litery linijek dają hasło WITAM. Miło wspominam współpracę z Magazynem Bibliotek Mokotowskich, choć bywa, że nie mam czasu do wzięcia udziału w kolejnym wydarzeniu kulturalnym. Pochłania mnie tworzenie, pisanie książek, prowadzenie strony internetowej, no i przede wszystkim praca na Politechnice Warszawskiej. W Instytucie Radioelektroniki pracuję już 50 lat. W trakcie pisania tego tekstu zrobiłem sobie małą przerwę i zajrzałem do poczty. Właśnie przyszedł do korekty pdf mojej 21. książki "Palindromadery". Są to takie dłuższe palindromy, w książce będzie ich 350. Jak wiadomo, naszym sztandarowym palindromem jest pochodzący z XIX wieku utwór nieznanego autora kobyła ma mały bok. Zobaczmy, jak można ten krótki palindrom wpleść w palindromader traktujący o jedzeniu dla owej kobyły: ej, owsa daj, Ela! Kobyła ma mały bok, ale jada swoje Teraz kilka słów o samym piśmie. "SowA MokotowA" ma już ponad dziesięcioletnią tradycję. Zaczęło się od powielaczowej, czarno - białej gazetki o nakładzie 300 egzemplarzy, obecnie jest wydawana w wersji kolorowej, nakład to już tysiąc egzemplarzy. Wydawcą jest Biblioteka Publiczna im. Zygmunta Łazarskiego w Dzielnicy Mokotów miasta st. Warszawy. Ostatnio redaktor Kupść wpadł na nowy pomysł. Otóż w 2007 roku nawiązał on kontakt ze znakomitym artystą plastykiem, rysownikiem Edwardem Lutczynem. Powstał wtedy artykuł opisujący jego pracę i dzieła, powstały też kolorowe grafiki nawiązujące do tematyki związanej z nazwą pisma (sowy, las), z bibliotekami, książkami, porami roku. Na prośbę redaktora napisałem palindromy nawiązujące do tych rysunków oraz do nazw miesięcy i pór roku. I tak powstał kalendarz, który wisi u mnie na ścianie w pracy, w domu i w Muzeum Palindromów. Kalendarz jest pewną całością, ilustracje, palindromy, historia, opisy. Szkoda, że mogę przytoczyć tylko gołe palindromy. Przedstawię je w kolejności od stycznia do grudnia.
a kup kory wonne... sanna... sen... Nowy Rok puka
i luty tuli
moc ramowo marcom!
a kto lata - lotka
ja mogę tęgo - maj
senna czerwcom moc wre z Cannes
o, nadmetraż żartem dano
o trawce: "lec warto"
do kas! A kod?
tu las, bór. Zrób salut!
i, ot, sowa w ostoi
używano wosk, sowo, na wyżu Zapraszam na stronę www.palindromy.pl. Jest tam kilkanaście tysięcy palindromów, jest dział "nadesłane", w którym umieszczam palindromy czytelników, jest kontakt e-mailowy, który można wykorzystać dla umówienia się w celu zwiedzenia Muzeum Palindromów, do którego serdecznie wszystkich zapraszam. |